125-tki, na które czekamy w Polsce

W ostatnim roku europejskiemu rynkowi 125'tek włożony został kij w szprychy w postaci surowszych norm emisji spalin. Większość producentów zdołało dostosować swoje maszyny, ceny niektórych zmodernizowanych sprzętów trochę wzrosły, ale rynek małych motocykli pozostaje mocny i na pewno znalazłoby się na nim miejsce dla paru ciekawych sprzętów. Oto nasze podpowiedzi dla rodzimych importerów.


Daelim B-Bone

Daelim B-Bone, czyli koreański skuter-naked. Stylistycznie inspirowany Hondą Ruckus i Zoomer zdecydowanie wyróżnia się na tle obudowanych plastikowymi owiewkami maksi skuterów.

Wady? Pod siedzeniem nie da się schować kasku, a tym bardziej laptopa. W Europie najwięcej B-Bone’ów spotkamy w Hiszpanii, ale w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by i w Polsce do swojej oferty włączyła je marka RMT. Ten nieco bardziej ekskluzywny odłam Rometa oferuje już bowiem konserwatywne modele skuterów Daelim o oznaczeniach S3 oraz Steezer. Jeśli chcą zaistnieć i przełamać rutynę w segmencie 125 cm³ to B-Bone może być dobrym wyborem.


SkyTeam Ace 125

Chińska marka SkyTeam znana jest głównie z replik japońskich motorynek – Hondy Dax i Monkey, ale w ofercie jest też wierna kopia Hondy Dream o pojemności 125 cm³: model Ace. Wprawdzie znajdziemy na rynku kilka ładnych maszyn w stylu retro, ale mało która z nich wygląda tak dobrze jak stylizowany na cafe racera Ace 125.


Cena u niemieckich dealerów to ok. 1890 Euro. Bardzo korzystny stosunek ceny do liczby odwróconych głów przechodniów. No i pytań od starszych panów czy to oryginalna Honda…


SYM Symba 100

Tajwański SYM systematycznie rozszerza swoją ofertę na polskim rynku – od niedawna w ofercie jest nawet maksi-skuter o pojemności 600 cm³, który rzuca rękawicę legendarnemu Burgmanowi.

Są jednak jeszcze dwa motocykle, które chętnie byśmy w polskich salonach SYMa zobaczyli. Pierwszy to model Wolf Classic 150 (małe szanse ze względu na niekorzystną pojemność) oraz Symba 100.

SYM Wolf Classic 150 - gdyby nie pojemność, miałby wszystko by zawojować rynek

Symba to nic innego jak jedno z setek wcieleń nieśmiertelnej Hondy Cub (te motocykle określa się nawet mianem „cub-bikes”) – technicznie zbliżone do aktualnie oferowanej w Polsce Hondy Wave 110 i jej poprzedniczki Innovy 125.

Honda Innova 125 z 2008 roku

Mimo niezawodności i przystępnej ceny żaden z tych modeli nie odniósł sukcesu, bo design – delikatnie mówiąc – odstawał od europejskich wzorców i nasuwał skojarzenia z widokami z biednych krajów azjatyckich. Symba natomiast ma wszystko by się bić o gusta klientów salonów Vespy, Peugeota czy Lambretty.


Jesteś fanem klasy 125? Sprawdź pozostałe teksty!


Suzuki Address 125

Odkąd Suzuki wycofało z oferty skuter z płaska podłogą i dużymi kołami o nazwie Sixteen 125/150 jedynym rollerem na prawo jazdy B w gamie pozostaje absurdalnie drogi Burgman 125 (cena na stronie producenta: 17 900 zł za aktualny rocznik). Szukający tańszych i praktycznych 125-tek muszą się kierować do salonów marek z Chin lub Tajwanu.


Nie czepiajmy się bezpłciowego wyglądu Suzuki Address - ten skuter ma inne zalety

Tymczasem w Japonii wciąż jest dostępny model Suzuki Address 125, który w przeliczeniu z jenów kosztuje około 8 tys. zł – nawet po zaoferowaniu go w Europie cena nie przekroczyłaby pułapu czterocyfrowego. Zważywszy na renomę producenta, gratka. I to nawet mimo niczym niewyróżniającego się, wręcz nudnego wyglądu.


Yamaha BWS 125

Yamaha BWS 125, czyli skuter o aspiracjach lekko terenowych. Wersja o pojemności 50 cm³ wciąż ma charakterystyczne podwójne, okrągłe reflektory z przodu, 125'tka otrzymała natomiast niedawno nieco świeższy design – pokaźna puszka wydechu, gumowe osłony lag i ostrzejsze lampy umieszczone obok siebie, a nie jedna nad drugą jak dotąd.


Trudno powiedzieć czy ten skuterowy SUV jeszcze wróci do oferty Yamahy w Polsce, wydaje się jednak, że dla statecznych kierowców szukających praktyczności w dojazdach do pracy BWS jest zbyt „rozrywkowy”, natomiast dla młodzieży, której mógłby się spodobać – za drogi.


Blata 125 BXM/BXE


Czeska Blata działająca od końca lat 80’ wciąż ma się dobrze i oprócz swojej specjalności, czyli minibike’ów, oferuje też dwie bojowo prezentujące się 125-tki oparte na tym samym chłodzonym powietrzem singlu o mocy blisko 14 koni mechanicznych. Model BXE to typowe enduro, BXM natomiast – supermoto.

Blata 125 BXE

Oba motocykle przekonują nie tylko zadziornym designem, ale także markowymi komponentami, m.in. od Marzocchi. Gdyby ktoś z młodych adeptów sportu motorowego chciał szlifować swoje umiejętności właśnie na Blacie, przyjdzie mu zostawić u naszych południowych sąsiadów ponad 10 tysięcy zł.


Kawasaki KSR Pro 110

Kawasaki w ostatnich latach nie ma szczęścia w szturmowaniu niższych klas pojemnościowych. Po zmianie przepisów dot. motocykli 125cmm w ofercie pojawił się bodaj najbrzydszy pojazd jaki widziały polskie drogi – model Athlete 125. Obecnie jedynym motocyklem tej klasy pozostaje maksiskuter Kawasaki J125, czyli zrebrandowany i nieco podrasowany Kymco Downtown, który też szczególnej chluby Japończykom nie przynosi.


Kawasaki J125

Tymczasem Zieloni mają w ofercie co najmniej dwa modele o pojemności 1/8 litra, które aż się proszą o wprowadzenie do oferty. Pierwszy z nich – to KLX125, weteran, który długo rywalizował o klientów z Suzuki DR125 i Hondą XR 125 – świetny pojazd dual-purpose, który sprawdzi się w mieście i poza asfaltowymi drogami.

Drugi jednoślad to KSR Pro 110, czyli odpowiedź Kawasaki na malutką Honda MSX (znaną też jako Grom). Kompaktowy funbike, który większość poważnych motocyklistów uważa za zabawkę – ale tylko dopóki się nim nie przejadą. Idealny sposób na odjęcie sobie lat i mentalny powrót do czasów wiejskich wyścigów na motorynkach.


Czy któreś z opisanych maszyn trafią do polskich salonów? Czy ich producenci zadadzą sobie trud dostosowywania ich do Euro4? Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne: ich obecność bez wątpienia dodałaby kolorytu rynkowi małych pojemności i przyczyniłaby się do lepszej reputacji poczciwych maluchów.