Ducati Monster - czy pozostanie ikoną włoskich motocykli?

W maju byliśmy na polskiej premierze nowego Ducati Monster. Była okazja do małej jazdy testowej. Zapoznaliśmy się, polubiliśmy, pobawiliśmy motocyklem, który został stworzony do dobrej zabawy. Relację znajdziecie w video powyżej. A premiera Monstera to dobra okazja by przyjrzeć się bliżej tej serii i porozmyślać o roli jaką odegrała ta seria dla Ducati i nie tylko.


Nie taki potwór straszny...

Kilka faktów na temat Monstera. Pierwsze wcielenie zadebiutowało prawie 30 lat temu - w 1992 roku. Pierwszy motocykl nazywał się Ducati M900. Od tamtego czasu sprzedało się na całym świecie ponad 350 000 "potworów". Czyni to z Monstera najlepiej sprzedającą się serię w historii włoskiej marki. Jak to się zaczęło? Pomysł na Monstera był na swoje czasy dość przewrotny...

Monster to dziś motocykl ikoniczny

Początek  lat '90 XX wieku. Na torach rządziły dwusuowe sporty (Honda NSR, Aprilia RS, ), rekord prędkości wyznaczał Kawasaki ZX-1100, debiutował pierwszy FireBlade, ojciec założyciel klasy superbike. Plastiki były w natarciu, a w Bolonii, w siedzibie Ducati szukano z kolei recepty na to, by nie podzielić losu innych europejskich producentów pogrążonych przez japońską konkurencję. I wtedy w Ducati pojawił się pochodzący z Argentyny projektant Miguel Angel Galluzzi.

Galuzzi miał twórczą odwagę i wyobraźnię. Czerpiąc z części zamiennych zalegających w magazynach Ducati tworzył projekt nowego modelu w sekrecie przed kierownictwem firmy. W chwili prezentacji nie było lekko przeforsować wizję bazującego na sporcie motocykla rozebranego z owiewek. Do jednego garnka wrzucono to co było pod ręką, motocykl był oszczędny w formie i produkcji - pod względem finansowym wszystko się kalkulowało. Model został nazwany Monster, a inspiracją były gumowe zabawki ze "stworkami", którymi bawiły się dzieci Miguela.

Monster jest nagi

Ducati Monster zapoczątkował klasę naked bike'ów, jaką znamy obecnie. Z czasem rodzina Monster zaczęła się rozrastać, silnik rósł, model przechodził liftingi. Złożonej nomenklaturze serii należy się odrębny tekst. Zmieniał się również rynek, potrzeby motocyklistów, technologia. Zabawki też się zmieniały. Dziś zamiast bawić się gumowymi potworkami dzieci wolą elektroniczną rozrywkę.

Konkurencja szybko podchwyciła sukces Monstera. I poszła w jego ślady, a potem krok dalej...

Ducati też nie próżnowało. W 2014 roku nowym przebojem rynkowym Ducati stała się seria Scrambler. Włosi zaliczyli jedno nieudane (2011) i drugie spektakularne (2019) podejście do Streetfightera. Najbardziej innowacyjną klasą motocykli stały się duże Adventure (Multistrada). Panigale dostało silnik V4. Pojawiła się pełna fantazji hybryda cruisera z nowoczesnością i osiągami - Ducati Diavel. Dodajmy do tego zaostrzające się normy emisji spalin i próby działów badania i rozwoju by utrzymać obecne osiągi. W tym świecie coraz bardziej kurczyła się przestrzeń dla Monstera jakiego znaliśmy.

Monster ewoluuował?

Wreszcie nastąpił czas na radykalne kroki. Linia małych (Monster 821) i dużych (1200) Monsterów zostały wygaszone, a zastąpił je jeden model dumnie dzierżący miano "Monster". Motocykl został skrojony pod współczesne gusta - wygląda bardziej "mainstreamowo", ale też lekko, dynamicznie i agresywnie. Celem była możliwie duża zwrotność i zwinność motocykla. Masa została zmniejszona o 18 kg (166 kg na sucho), co czyni go najlżejszym Monsterem w historii.


Silnik został zaczerpnięty z małej Multistrady i Hypermotarda. Jednostka napędowa ma 937 cm³ i 111 KM mocy. Nowoczesne wyposażenie obejmuje kolorowy wyświetlacz o przekątnej 4,3 cala oraz światła LED z przodu i z tyłu. Motocykl oferowany będzie w trzech wersjach kolorystycznych: Ducati Red, Aviator Grey i Dark Stealth. Wersja plus wyposażona jest w mały deflektor nad lampą, oraz nakładkę na kanapę pasażera. 

Kultowa kratownicowa rama poszła w odstawkę co przysporzyło motocyklowi najwięcej krytyki. Są producenci (patrz KTM), którzy nadal stosują ramę kratownicową w swoich power-nakedach, ale rachunek korzyści i strat: elastyczność, sztywność, trwałość, masa i geometria a dziedzictwo Monstera przemówiły widocznie na korzyść ramy aluminiowej. Przyznajemy, motocykl stracił coś ze swojego czaru, ale czy zrobienie dobrego motocykla to powód do krytyki? Chyba nie...

Nasze wrażenia ze spotkania z Monsterem? Do miasta, na szybką przejażdżkę, do zapewnienia sobie odpowiedniej liczby wrażeń i emocji nie trzeba niczego więcej. Z jednej strony Monster odciął się od swojej przeszłości, z drugiej wraca do korzeni chcąc być motocyklem dla każdego i czystą rozrywką.