Podczas gdy w Polsce wiosna miała zamiar się dopiero wprowadzać nam udało się wyruszyć do gorącej Malagi sprawdzić tamtejsze kręte, górskie drogi na klasycznych motocyklach Triumpha. Premier było kilka ale dla mnie liczył się przede wszystkim jeden motocykl.
Bobber!
Bobber to styl motocykla, który powstał i funkcjonował jako custom. Coś takiego nie występowało w sposób naturalny w cennikach salonów motocyklowych. Styl bobbera, czyli odchudzony, zminimalizowany design, nisko osadzone siodło i ścięty tył - zaczął trafiać do coraz większej grupy ludzi (do mnie także!). Nic dziwnego, że producenci zapragnęli mieć coś takiego w swoich salonach. Nowy motocykl, który już wygląda jak custom.
Wygląd
I własnie tak jest. Triumph to najstarsza obecnie działająca marka motocyklowa w Europie i wykorzystuje swoją historię, robiąc motocykle wyglądające na wskroś klasycznie.
Bobber to przykład piękna, indywidualizmu i dbałości o szczegóły.
Możemy kupić do niego milion dodatków, które odróżnią nas od innych - ale skupmy się na bazie. Dostaliśmy do testów motocykl z lakierowanym na ciemny fiolet bakiem. Niewielką, mieszczącą jedynie parę kropel benzyny łezką pomiędzy siedzeniem a kierownicą. Piękną małą łezką, która zwieńcza masywny dwucylindrowy silnik od którego odchodzą nieźle wyglądające wydechy.
Niby norma Euro4, a brzmią zadziwiająco dobrze. Owszem, szyby nie wybiją, ale lubią zabulgotać niespalonym do końca paliwem a zamiast sokowirówki, słyszmy przyjemny bas. A więc drodzy producenci motocykli - da się!
Przyjemny dla oka jest również tył. Jednoosobowa wersja (ma wyjść także dwuosobowa!) z fajnie skrojonym, wygodnym siedzeniem, wiszącym nad tylnym wahaczem. Świetnie to wygląda, a ukryte pod siedzeniem zawieszenie dodajemy temu motocyklowi bardziej surowy wygląd. Custom?
Jazda
Po odpaleniu dwóch garów, których łączna pojemność wynosi 1200ccm ruszamy w drogę. Silnik generuje 77 KM, ale kogo to obchodzi gdy do dyspozycji mamy 106 Nm! To właśnie wysokim momentem obrotowym Bobber się odpycha i robi to tak jak powinien - dynamicznie.
Dynamicznie to trochę słabe określenie, bo wystarczy wyłączyć kontrolę trakcji, aby wyjeżdżając z każdego rodna - wyjść z lekkim uślizgiem tylnego koła! W jednej chwili, za pomocą kilku kliknięć zmieniamy się z konesera pięknych, klasycznych motocykli w badassa, który tylko czeka na kolejnego biedaka, któremu pokaże jak ta maszyna startuje spod świateł.
Zawieszenie, układ hamulcowy?
Wybaczcie, nie skupiałem się na tym. Bo to mało istotne szczegóły w Bobberze. Na motocyklu siedzimy nisko, kierownicę mamy blisko - więc nasza sylwetka nie jest wygięta w żagiel. To wygodny motocykl, na którym przyjemnie pokonujmy kolejne kilometry. Zachowanie na zakrętach? Każdy głęboki winkiel to tarcie podnóżkami, motocykl nie wykazuje specjalnej tendencji do nerwowości i łatwo przerzucać go między zakrętami. Układ hamulcowy radzi sobie dobrze, jak na tą klasę motocykla. Reszta mnie nie interesowała.
Męskie kopnięcie
To na co zwróciłem uwagę poza wyglądem i frajdą z jazdy to skrzynia biegów. Nie jest ona tak aksamitna, szybka jak w japończykach. Bobber musi czuć, że chcemy zmienić bieg, musisz mu to pokazać - mocnym, męskim kopnięciem w dźwignie zmiany biegów.
Podsumowanie
Do tej pory tylko kilka maszyn klasy cruiser mi się spodobało. Bobber dołącza do tego skromnego grona. Co go w nim wyróżnia? Po pierwsze: lekkość. Ta maszyna waży 228 kg na sucho - świetny wynik. Po drugie: przyjemnie się nim podróżuje. Po trzecie: wygląda wspaniale. Wreszcie po czwarte, gdy słoneczna niedziela się już skończy, możesz wyłączyć kontrolę trakcji i pokazać niepokornym plastikom co oznacza duży moment obrotowy.