"Bardzo łatwo sobie złamać kręgosłup" - Historia jednego tricku z Leo Stunt

"Stanie na głowie na szczycie jadącego quada postawionego na tylnych kołach" - już sam pomysł na ten stunterski trick brzmi absurdalnie. W dobie internetu, kiedy wszyscy wiedzieli już wszystko, a jak jeszcze nie widzieli to wpiszą w przeglądarkę i zobaczą - "Leo Stunt - One Trick Story" to film krótkometrażowy od którego trudno oderwać wzrok. 

Leo Stunt to od lat czołowy zawodnik na scenie polskiego stuntu. Unikatowość tego co robi Leo polega na tym, że stuntuje na czterech kołach, a nie na dwóch. Czyni go w swojej kategorii bezkonkurencyjnym, ale wymaga też ciągłego doskonalenia swoich umiejętności i inwencji. Widzowie Motobandy mogą kojarzyć Leo z serii klipów, które pojawiły się na kanale lata temu. To video to już zupełnie inna historia.  


Stunt ma dość skromną, ale godną uznania obecność w polskiej filmografii. Wystarczy wspomnieć film "Skazany na stunt", którego kadry posłużyły za teledysk do piosenki "Ślady" w wykonaniu Fisz Emade Tworzywo. Jeśli potraktujemy wyświetlenia klipu na youtube za wyznacznik sukcesu, to prawie 5 milionów wyświetleń to liczba godna docenienia. "Leo Stunt - One Trick Story" podobnie jak "Skazany..." pokazuje świat stuntu przefiltrowany przez codzienność. Szarą codzienność targanego wątpliwościami bohatera.

Czy uda mu się dopiąć celu?


Artystyczna forma i autentyczna historia bohatera targanego wątpliwościami.

Forma, sposób obrazowania i historia przedstawiona w filmie wzajemnie się uzupełniają i daleko odbiegają od standardowego wyobrażenia o wyczynowej jeździe quadem. Obraz nie przystaje do formatu HD, bohaterowi daleko do stereotypowego wizerunku stuntera, a tempo akcji nie ma nic wspólnego z dawaniem na koło i paleniem gumy. W czym więc tkwi siła tego filmu? Warto przekonać się samemu i obejrzeć!

Film zrealizował Kacper Wojciechowski, student PWSFiTv w Łodzi.