Trzy trendy, które ukształtują branżę motocyklową. Cz. 2 Nadchodzi wielkie „R”

Koniec sezonu to gorący okres premier motocyklowych. Przyglądamy się najważniejszym trendom w branży, które będą rezonować przez najbliższe lata. Pierwszy odcinek poświęciliśmy modzie na retro i klasykę. Tym razem badamy prawdziwy fenomen – wysyp homologacji specjalnych!

Co to takiego „homologacje specjalne”?

Homologacja specjalna to motocykle stworzone w jednym celu – do zapewnienia ekstremalnych wrażeń podczas jazdy torowej. Współcześnie są to litrowe sporty, szatańsko mocne i nieprzyzwoicie drogie. Wypuszczane w limitowanym nakładzie.

A oto lista kilku najbardziej znanych, historycznych homologacji specjalnych:

  • 1988: Honda VFR750R RC30
  • 1988: Ducati 851 i następcy: SP2, SP3, SP4, SPS, 916, 955, 996R, 998R, 999R, 1098R,  Panigale 1199R
  • 1989: Suzuki GSX-R750R
  • 1991: Kawasaki ZXR750R
  • 1994: Honda RVF750 RC45, Suzuki GSX-R750 SPR
  • 1996: Kawasaki ZX-7RR
  • 1999: Yamaha YZF-R7 OW02
  • 2000: Honda VTR1000 SP-1
     

Motocyklowa ikona - Honda RC30. Prawdopodobnie najbardziej szanowany motocykl sportowy w dziejach motocyklizmu.

Legendarne motocykla, ekonomia i przepisy

Cofnijmy się w czasie o ponad 20 lat. W latach '90 japońscy producenci biorący udział w SBK robili co mogli, żeby dorównać kroku Ducati. W tamtym czasie czterocylindrowe silniki mogły mieć max 750 cm³, za to dozwolone były litrowe V-Twiny. Przepisy te w oczywisty sposób sprzyjały dominacji Ducati. Zupełnie przypadkiem seria SBK prowadzona była przez włoskie Flammini.

Rozwój homologacji specjalnych w latach '90 miał jeden cel – bić się z Ducati.

Rozkład sił zmienił się w 2003 roku, kiedy to dopuszczono w WSBK udział motocykli z silnikami czterocylindrowymi o pojemności 1000 cm³. Suzuki GSX-R 1000, Honda CBR 1000RR i Yamaha YZF-R1 stały się konkurencyjne i zaczęły odnosić zwycięstwa. Tym samym zapotrzebowanie na homologacje specjalne znikło. Mało tego – ustanowiono przepisy dotyczące sprzedaży motocykli skutecznie przeciwdziałające ich powstawaniu.
 

Akcja i reakcja

Menadżerowie WSBK zauważyli jednak niekorzystny trend. W 2008 roku wybucha kryzys finansowy, w którym branża motoryzacyjna była jednym z głównych poszkodowanych. Popyt na nowe superbike'i drastycznie spada. Japońscy producenci coraz mniej angażują się w wyścigi serii WSBK. Honda nie zdobyła tytułu mistrzowskiego w tej serii od 2007 roku. Suzuki od 2005 roku.

Wreszcie w 2014 roku Superbike Comission – ciało nadzorujące wyścigi WSBK – podjęło kluczową decyzję. Obniżono o połowę wymagania co do ilości sprzedanych motocykli (z 2000 sztuk do 1000). Efekt? W 2015 roku Yamaha wypuszcza YZF-R1M.
 

Najlepszy, najszybszy, najdroższy

Zmagania zawodników, które oglądamy na ekranach telewizorów to tylko efekt końcowy bardzo złożonego i ściśle regulowanego mechanizmu. Nie wystarczy, ze motocykl spełnia wymagania techniczne, musi także spełniać założenia sprzedaży. Sprzedaż odpowiedniej ilości egzemplarzy to jeden z kluczowych elementów, który pozwala na dopuszczenie maszyny do startu w serii WSBK.

Wysyp prestiżowych superbików i optymistyczne spojrzenie w przyszłość? Producentom litrowych sportów raczej do tego daleko...

Żeby rozpocząć procedurę homologacji i dopuszczenie do startu w WSBK wymagany jest nakład minimalny 125 sztuk danego modelu. Zmienione przepisy zakładały, że w pierwszym roku startów motocykl musi się sprzedać w ilości 250 sztuk. W drugim roku udziału w WSBK liczba sprzedanych motocyklu musi ulec czterokrotnemu powiększeniu – do 1000 sztuk.

A teraz informacja która najlepiej obrazuje faktyczny stan sprzedaży litrowych superbików: w 2016 roku Superbike Comission obniżyła liczbę wymaganych sprzedanych egzemplarzy (w drugim roku) do 500 sztuk.
Kurtyna.

 

I w tym momencie wjeżdża homologacja specjalna...

Współczesne homologacje specjalne to przede wszystkim prestiż. Limitowany nakład, najlepsze podzespoły, lżejsza i mocniejsza konstrukcja, najbardziej zaawansowana elektronika. Zmiany przepisów miały skłonić producentów do innowacji i konkurencji  - to się udało. Homologacja specjalna to wygodny zabieg marketingowy. Łatwiej przekonać klienta, że kupuje maszynę stworzoną dla najlepszych zawodników na świecie.

Na targach Intermot w Kolonii pokazano 4 nowe superbike'i będące w zasadzie homologacjami specjalnymi - prestiżowymi, kosztownymi i gwarantującymi ogromne emocje. Aprilia RSV4 RF, Honda CBR 1000RR SP2, Kawasaki Ninja ZX-10RR i Suzuki GSX-R 1000R. W świecie litrowych motocykli sportowych zrobiło się tłoczno od nowości.


Kawasaki ZX-10RR - wyścigowa wersja najbardziej wyścigowego litra
 

Co daje dodatkowa literka "R"?

W tym gronie Honda zaskoczyła najbardziej. Podstawową wersję Fireblade'a zobaczymy dopiero w Mediolanie - motocykl nie zmienił się faktycznie od 2008 roku i pod wieloma względami mocno odstaje od konkurencji. W Kolonii dostaliśmy natomiast nie jedną, ale dwie wersje 1000RR: SP1 i SP2.

Honda CBR 1000RR SP2 to pełen odjazd. Maszyna przeznaczona wybitnie na tor, wyposażona w 80 części z kompletu HRC. Wiele rozwiązań w niej zastosowanych wywodzi się bezpośrednio z Honda RC213V startującej w MotoGP. Dziś po sukcesie Marca Marqueza motocykl z tytułem mistrzowskim.

Każdy producent marzy o świetnie sprzedającym się superbike'u. Każdy chce zdobyć Świętego Graala w wersji "R"

Zamiar wypuszczenie swojego superbike'a w dwóch wersjach - tańszej i droższej - zakomunikowało także Suzuki. GSX-R 1000 już wiele lat temu stał się niekonkurencyjny na poziomie światowym. Wybawieniem ma tutaj być model GSX-R 1000R. Jedynym producentem od którego nie wymagało się wypuszczenia homologacji specjalnej było Kawasaki. Nowa ZX-10R już sama w sobie miała być motocyklem najbliższym tym, które startują w WSBK. Mimo to Kawasaki pokazało wersję ZX-10RR.


Dokąd zmierzamy?

Czy nowe superbike'i zdołają przełamać impas na rynku sportowych maszyn? Szczerze wątpimy. Czy prestiżowe wersje znajdą nabywców? Zapewne tak. Czy doczekamy się legendarnych motocykli na miarę Złotej Ery z lat '90.  To się okaże. Kroki zostały podjęte - do świata litrowych sportów wkroczyło napięcie. Oby nie ograniczyło się ono do komputerów na dwóch kołach i rozrywki dla zamożnych.

Ale może właśnie tak rodzą się legendy?

 

Seria tekstów "Trzy trendy, które ukształtują branżę motocyklową" inspirowana jest tekstem Jensena Beelera "The Three Big Trends That We Saw at INTERMOT" z bloga asphaltandrubber.com. W serii przedstawimy kilka najbardziej symptomatycznych zjawisk w branży motocyklowej z roku 2016.

Chcesz wiedzieć co szykujemy?

Dołącz do motobandziorów!

Zobacz naszą politykę prywatności