Śmierć "toru" Chabówka?

Chyba każdy Polak, który jeździ motocyklem spotkał się kiedyś z Patelnią na Chabówce. Nawet jeśli nie miał możliwości by po niej jeździć, z pewnością dowiedział się o niej w internecie. Jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych, motocyklowych lokacji, na mapie naszego kraju. Przede wszystkim z powodu jej złej sławy.

Tylko w tym sezonie, na Chabówce doszło do kilku wypadków śmiertelnych. Mimo to, nadal do wielu osób nie dociera, że jest to droga publiczna. Na facebook'u można spotkać wiele osób, nazywających Chabówkę torem. WIelu ludzi jeździ tam na motocyklu. Wielu mówiąc wprost przegina.

GDDKiA postanawia połóżyć kres szybkiej jeździe po Chabówce...

Jak to już bywa w Polsce, zarządcy dróg mają albo udane, źle wykonane pomysły, albo w ogóle nie trafione pomysły. Tym razem, postanowiono połozyć pasy przed zakrętami, które i tak nie przeszkadzają w tym by jechać szybko już po samym zakręcie. Tak naprawdę jedynym słysznym patentem jest odcinkowy pomiar prędkości rozpoczynający się na wejściu w zakręt, a kończący na wyjściu z niego...

Czy to pomoże?

Na fanpage'ach wielbicieli Chabówki, już widać pierwsze sprzeciwy. Deklaracje, że owe pasy, w niczym nie przeszkodzą. 


Ludzie! Opamiętajcie się! To nie jest tor! To droga publiczna, zakręt jest odgrodzony barierami energochłonnymi, które są zamocowane na metalowych słupkach. Łatwo w tym miejscu stracić życie. Czy warto je ryzykować? Przyznam, jest to fajny, odcinek, po którym zdarza mi się jeździć, ale nie jest to miejsce w którym można upalać bez konsekwencji. Nie daj Boże, na patelni pozostanie resztka oleju z przejeżdżającego chwile wcześniej autobusu, odrobina piasku... Ilu jeszcze pomarańczowych legend potrzebujecie, by to zrozumieć?