Przeżył zderzenie z dwoma kangurami bez upadku.

Późna pora, bardzo ciemno na ulicy, która nie jest oświetlona. Podczas takiej przejażdżki wiele może się zdarzyć. Na drogę wbiega najpierw jeden kangur, motocyklista w niego uderza, po chwili drugi kangur i znowu zderzenie. Dwa uderzenia i żadne nie doprowadziło do upadku motocyklisty. Szczęście czy nerwy i umiejętności a może jedno i drugie.