Na czołówkę z samochodem - oczami motocyklisty

Powyższe video zdążył już poznać cały "motocyklowy Internet". Nagranie z tego wypadku pojawiło się również na motobandzie. Historia z polskich dróg - kierowca podczas wyprzedzania tira nie zorientował się, że jedzie wprost na trzech motocyklistów.

Odezwał się do nas Patryk, główny poszkodowany motocyklista aby trochę napisać o tym co się stało.

„To ja jechałem tym drugim motocyklem i jechałem przy osi jezdni zgodnie z zasadą jazdy w grupie (kumpel z przodu przy prawej krawędzi ja przy osi jezdni kumpel z tyłu prawa krawędź)” piszę do nas Patryk.

"... Gdy widziałem że opel jadący z naprzeciwka jedzie prosto na kumpla (...) wiedziałem, że nie skończy się to dobrze.”

„W momencie gdy zobaczyłem światła auta jadącego miałem może z 150/200 metrów do niego może nawet nie, nie pamiętam… ale gdy widziałem że opel jadący z naprzeciwka jedzie prosto na kumpla (zjechał jeszcze do naszej prawej) wiedziałem, że nie skończy się to dobrze.” - widać to na filmiku jak kierowca samochodu najpierw skręca w stronę rowu aby zrobić przestrzeń pomiędzy tirem a nim.

„A wiec pierwsza i ostateczna moja myśl: dawaj po heblach żeby wjechać w niego jak najwolniej i zrobić jak najmniejszą krzywdę kumplowi z przodu.” - to właśnie naturalny odruch każdego kierowcy wciśnięcie hamulca aby uniknąć uderzenia.

„Na szczęście gość w oplu odbił ku osi jezdni i kumpel poboczem się zmieścił. Ja hamując już od pewnego momentu z pełną siła (nie zablokowałem koła jak to wszyscy Internetowi znawcy twierdzą) zrobiłem nadzwyczajnego w świecie stoppala i przeleciałem przez kierownice (dobrze teraz dla mnie) nie położyłem celowo motora. To był odruch „stary hebluj żeby kumplowi zrobić jak najmniejszą krzywdę bo przywalimy wszyscy” ot cała historia.” - relacjonuje Patryk.

Sam przyznaje, że nie położył umyślnie motocykla ponieważ nawet nie miał czasu o tym pomyśleć.

„Kumple się zmieścili bo jechali przy prawej. Ja jako środkowy jechałem przy osi jezdni heblując na max nie miałem możliwości manewru.„

Zapytaliśmy również jak się czuje po wypadku, czy doszedł już do siebie i czy wróci do jazdy motocyklem.

„Czuje się okej trochę poobijany, obolały. 10 dni L4 na dojście do siebie. Patrząc na pogodę która teraz mamy to już bym wskoczył na moto no ale... nie mam już na co bo z tego nie zostało nic.”

Pod filmikiem znalazło się bardzo wiele komentarzy, nie wszystkie były miłe i pochlebne. Spytaliśmy się Patryka czy chciałby coś dodać w tej sprawie.

„Czy chciałbym coś dodać? Jasne "pozdrawiam wszystkich Marquezów z polski, skoro mamy w kraju nad Wisłą tylu genialnych riderów to dlaczego żaden w motogp nie jeździ? Aa no bo tam auta z przeciwka nie jeżdżą wiec nie ma czego omijać ... Nie życzę nikomu żeby znalazł się w takiej sytuacji, ale ciekaw jestem co by ci wszyscy "doświadczeni, wyszkoleni i opanowani bikerzy" zrobili 100 metrów przed autem jadącym wprost na ciebie, gdy droga jest wąska a z prawej tir a z lewej rów."

Patryk doszedł do siebie i już myśli o jeździe motocyklem. Cała ekipa motobandy życzy szybkiego powrotu do zdrowia i na dwa kółka!