Było blisko - awaryjne hamowanie na autostradzie

Motocyklista śmiało jedzie 240 km/h na autostradzie. W ostatniej chwili udaje mu się wyhamować przed wykonującym manewr wyprzedzania samochodem osobowym. Wszystko dzieje się w ułamku sekund. 

Motocyklista w decydującym momencie miał około 240 km/h na liczniku. Dwa razy szybciej niż Suzuki Swift, który zajeżdża mu drogę. W tym momencie zrobiło się naprawdę gorąco. Wraz z hamowaniem prędkość motocykla w błyskawicznie spada o połowę do 124 km/h, a obydwa rozpędzone pojazdy dzielą dosłownie centymetry.

Chwilę potem, zapewne jeszcze w głębokim szoku, motocyklista odkręca gaz i pruje dalej przed siebie.

Na motocyklu nikt nie jest święty. Wypada tylko pogratulować uratowania się z tej sytuacji i skutecznego hamowania. Jeśli chodzi o kierowcę osobówki - zdaje się, że zabrakło spojrzenia w lusterko lub wyobraźni co do tego, że majaczący w lusterku motocykl, może jechać dwa razy szybciej niż samochód.