Ducati jako czerwony byk!

Miłośnicy silników spalinowych mogą płakać i wyzywać od świetokradźców, ale, czy tego chcemy czy nie, era silników elektrycznych jest nieunikniona. Być może nie nastąpi ona jeszcze za naszej generacji, ale z drugiej strony lepiej dla producentów nie wlec się w ogonie, a raczej piąć się w czołówce. Czyż nie?

Przejście na energię elektryczną dotyczyć będzie oczywiście również takich wirtuozów w projektowaniu silników jak Ducati.  Włoski projektant Paolo Tesio sugeruje rozwiązanie pełne "efektów specjalnych" - ciernie na oponach to oczywiście tylko dekoracja. Sercem nie jest już Testastretta, a bateria. Profanacja!

Czy  śmiałe pomysły projektantów i eksperymentowanie z estetyką zrekompensują motocyklistom przesiadkę na silniki elektryczne?

Tesio szczerze przyznał, że celowo popadł w skrajność w swoim projekcie. Minimalistyczny ogon z światłem LED to najbardziej klasyczny element całej konstrukcji. Motocykl przywodzi od razu na myśl czerwonego byka - wyczuwamy tutaj batalię z producentem napojów energetycznych... ; )

I mała uwaga od nas: nawet tak "zatwardziała", historyczna i zasłużona marka jak Harley-Davidson przełamała pierwsze lody i już ponad rok temu oficjalnie prezentowała swój prototypowy motocykl z silnikiem elektrycznym. Spośród europejskich producentów poważnie ten kierunek zdają się rozważać jedynie BMW (przeczytaj: model eRR) i KTM (Freeride). Czy w przypadku innych producentów mamy do czynienia z nonszalanckim karnawałem, czy niefrasobliwą krótkowzrocznością?