Skrzydełka zakazane od przyszłego sezonu MotoGP

Wreszcie po długich dyskusjach zapadła decyzja: skrzydełka zostaną zakazane od przyszłego sezonu (2017) we wszystkich trzech klasach MotoGP. Taką decyzje podjęła Grand Prix Commision podczas wyścigów w Assen. O co chodziło w całym zamieszaniu?

Motocykl, czy hybryda samolotu?

Na początek małe wytłumaczenie - dlaczego w ogóle niektórzy producenci zdecydowali się wydawać masę środków finansowych na aerodynamiczne udziwnienia? Skrzydełka (ang. winglets) miały dociskać motocykl do podłoża i zapobiegać niepożądanym wheelie w czasie wyścigu. Ich "rozwój" wiązał się z wprowadzeniem wspólnego oprogramowania ECU dla wszystkich uczestników MotoGP. Ubocznym efektem regulacji były eksperymenty z konstrukcjami zbliżającymi motocykle do hybrydy motoru z samolotem. Menadżerowie teamów wiedzieli że stąpają po cienkim lodzie i że to rozwiązanie zostanie (wcześniej czy później) zakazane. Ale konkurencja robiła to samo...

Kolejna regulacja jako sposób na próbę obejścia regulacji. W sumie nic nowego...

Gwoli wyjaśnienia porównanie z samolotem jest średnio trafione zwzg na odwrotny efekt uzyskiwany w obu przypadkach. Tak jak skrzydła samolotu wykorzystują odpowiednie wyprofilowanie swojego przekroju dla uzyskania siły nośnej utrzymującej maszynę w powietrzu, tak skrzydełka w MotoGP wykorzystywały tę samą zasadę dla utrzymania przyczepności przedniego koła motocykla z podłożem. Temat skrzydełek poruszaliśmy u nas już kilka miesięcy temu - "Skrzydełka pomagają, czy przeszkadzają?"

Włoska fantazja

"Winglets" szczególnie upodobało sobie Ducati. Włosi rozbudowali skrzydełka do nieprzyzwoitych rozmiarów. Dodając do tego nadzwyczaj dobre wyniki zawodników Ducati na początku sezonu zaczęły pojawiać się coraz większe naciski na uregulowanie kwestii dodatków aerodynamicznych. Wszystko to pod przykrywką bezpieczeństwa i potencjalnego zagrożenia dla życia i zdrowia zawodników przy odpadnięciu takiej części. Obawy o zdominowanie wyścigów za pomocą kawałka plastiku okazały się bezpodstawne - w tym momencie Andrea Iannone jest 8, a Dovizioso 11 w klasyfikacji generalnej MotoGP.

Skrzydełka nie sprawiły, że zawodnicy Ducati odlecieli w kosmos. Po chwilowym entuzjazmie większość doszła do wniosku, że to humbug

Czas mijał - odbywały się spotkania komisji, federacji, zrzeszeń itp, a sprawa pozostawała nierozwiązana. Największa w tym zasługa MSMA - organizacji zrzeszającej producentów motocykli sportowych. Z jednej strony stało Ducati i Honda, z drugiej pozostali producenci. Po braku porozumienia w Mugello MSMA przedstawione zostało ultimatum: albo podejmą jednomyślną decyzję, albo skrzydełka zostają zakazane. Decyzję podjęto, efektem będzie brak skrzydełek w sezonie 2017.

Producenci - bujać to my, a nie nas

Całkowity zakaz skrzydełek doprowadzi zapewne do eksperymentów z kształtem i wielkością owiewek. Ducati już dało do zrozumienia, że będzie szukać luki w przepisach. Gdy w grę wchodzą duże pieniądze - każdy chwyt jest dozwolony. Jedynym wyjściem będzie ustanowienie rozsądnych reguł - precyzyjnych i uwzględniających przyszłość. Davide Tardozzi, Team Cordinator z Ducati, powiedział portalowi GPOne.com: "Każde pojedyncze słowo będzie ważne, ponieważ wszystko co nie jest zabronione jest dozwolone".

Pozostawiamy czytelników z tym wiele mówiącym przesłaniem. A skrzydełkom mówimy "Adios!".

Źródło: Asphalt & Rubber www.asphaltandrubber.com/motogp/motogp-bans-winglets/
https://motomatters.com/