Po raz pierwszy z tym motocyklem miałem do czynienia już w 2016 roku. Dlaczego więc do niego wracamy? Ponieważ wywarł on na mnie bardzo pozytywne wrażenie i chciałem wypróbować go podczas dłuższego testu.
Wygląd
Wygląd jest bardzo nowocześnie skrojony i muszę przyznać, że nie od początku mi się podobał. Kiedy zobaczyłem pierwsze oficjalne grafiki - uznałem, że nie jest brzydki... ale też niespecjalnie trafia w mój gust. Dopiero kiedy zobaczyłem go na żywo na targach, zmieniłem zdanie. Ten motocykl wygląda dobrze, nowocześnie i nawiązuje do znacznie droższych maszyn.
Takie wrażenie miało także wiele osób z którymi rozmawiałem. W zasadzie nikt nie spodziewał się, że jest to Romet. Wygląd na plus.
Silnik
Silnik spełnia normy Euro4, posiada wtrysk paliwa oraz wałek wyrównoważający. Odpala bezproblemowo, ma automatyczne ssanie więc nic więcej nie musimy robić. Odpada także regulacji gaźnika co któryś sezon - wtrysk jest bezobsługowy przez wiele lat. Moc? Nie jest to max w tej klasie - 10.6 KM. Ale jeździ się tym lepiej niż brzmi to na papierze.
Silnik po dotarciu śmiało bierze się do pracy i przede wszystkim robi to bardzo kulturalnie i bez zbędnych wibracji. To jest ważny element tego silnika, przyjemnie i dobrze pracuje. Moc wystarcza, aby rozpędzić się do 115km/h oraz bez żadnych problemów utrzymywać przelotowe 90km/h.
Do tego dochodzi także niskie spalanie, użytkownicy chwalą się spalaniem na poziomie 2.8-3.2L na każde 100km. Moim zdaniem to bardzo fajnie skrojone osiągi i spalanie do potrzeb.
Kolejny mocny punkt
Hamulce! Spora tarcza z przodu, mocny zacisk. Podobnie z tyłu - do tego system CBS, ale! Najlepszy na rynku wśród budżetowych motocykli. Żaden nowy motocykl w kwocie do 10 tyś zł, którym miałem okazję jechać - nie hamował także dobrze jak ten Romet. Z-One R nie tylko mocno hamuje, ale robi to także w sposób przewidywalny, co nie jest takie oczywiste w tańszych motocyklach. Nawet zrobiliśmy małe próby hamowania na drodze gruntowej nie utwardzonej (początkowo z duszą na ramieniu), ale nawet na tej powierzchni - hamulce był dobrze wyczuwalne i nie blokowały niebezpiecznie przedniego koła. Jest bardzo dobrze w tej kwestii.
Jedynie wymieniłbym opony na europejski model i cieszył się z jazdy także jesienią i wiosną.
Kokpit i pozycja za sterami
Kokpit wygląda dobrze, jest podświetlany na niebiesko - czytelny zarówno w ostrym słońcu jak i w nocy. Duży licznik prędkości, do tego wyświetlacz biegów a także stan paliwa w baku.
Pozycja za sterami jest wyprostowana i mimo, że Z One R nie jest ogromnym motocyklem to osoby o wzrośnie 170-180cm będą czuła się na nim komfortowo i wygodnie. Jeździłem nim zarówno dużo po mieście jak i w niedalekie trasy (150km). Moc jest wystarczająca do swobodnej jazdy (ciężarówki nie będą nas wyprzedzać), nie ma problemu z podjazdami pod wzniesienia a spalanie nadal zostaje niewielkie.
Wady?
Każdy motocykl jakieś ma. Jeżeli jesteś ciekaw co zarzucamy Z-One R obejrzyj nasz materiał video!