Za nami IX edycja Wrocław Motorcycle Show. Dla motocyklistów z południowo-zachodniej Polski nie ma lepszej okazji, by zobaczyć i przymierzyć się do najnowszych motocykli. Dlaczego warto było spędzić weekend w stolicy Dolnego Śląska?
Od minionego roku obserwujemy ostrą rywalizacji między Warszawą a Poznaniem. Stawką jest prym w organizacji największej imprezy branży motocyklowej w Polsce. Wrocław również obserwował tę konkurencję i postanowił pozostać sobą. WMS to od lat wystawa, która w większym stopniu niż na efektownej oprawie i interesach skupia się na ludziach.
Choć pojawiają się głosy na temat "bazarowości" imprezy, to przecież podobnych klimatów nie brakuje również na pozostałych - "poważnych i prestiżowych" wydarzeniach. Wystarczy wobec tego wyluzować by miło spędzić czas we Wrocławiu. Zobaczcie fotorelację i przekonajcie się sami! Najnowsze, piękne maszyny w industrialnej i surowej przestrzeni zajezdni tramwajowej to niecodzienny widok.
Lokalizacja targów uległa w tym roku zmianie ze względu na remont Hali Stulecia
Zagęszczenie fanów motocykli na metr kwadratowy było imponujące!
Nie zabrakło Ducati Panigale V4R - najgłośniejszej premiery na rok 2019
Harley-Davidson nie zawiódł!
Harley-Girls czy może...
...czy może jednak Indian?
Indian FTR 1200 w tym malowaniu zdecydowanie na tak!
Swoją skromną reprezentację we Wrocławiu pokazało także Suzuki
Oczywiście nie zabrakło też niemieckiej myśli technicznej - BMW S1000RR
Z jej widokiem już się oswoiliśmy, ale ochoty na jazdę to nie zmieniło!
MV Agusta brutalnie wraca do gry!
Stoisko Inter Motors kusiło wieloma markami i wyjątkowymi motocyklami
Miłośnicy Hondy nie mogli narzekać na brak swojej ulubionej marki
A to już potwór, którego mogliście zobaczyć na stoisku Motobandy! KTM 1290 Super Duke
Nie zabrakło oczywiście Apex Clanu : )
Wielkie dzięki za odwiedziny!
Relacja video w drodze. Do zobaczenia za rok!