Honda CB 1000R Black Edition - Jedyne słuszne malowanie na ciemne czasy

Są ludzie - jest ich całkiem sporo - którzy za jedyny słuszny kolor uznają czerń. Zamiłowanie do czerni nie wynika z jej żałobno-ponurego charakteru, a ze względu na obietnicę ekskluzywności, minimalistycznej elegancji i stylu. Taki właśnie zamysł stoi za nową wersją Honda CB 1000R Black Edition. Oto premiera na rok 2021.

W 2018 roku cała linia nakedów od Hondy zyskała nowy sznyt. Seria CB została przeprojektowana w myśli stylistyki Neo Spor Cafe - okrągłe lampy, ciekawe kąty, sylwetka niby klasyczna, ale nowoczesna. Nowe wcielenie Hondy CB 1000R zyskało masę fanów. W tym roku Honda CB 1000R doczekała się zmian: dostosowanie do norm Euro-5, nowa lampa przednia, nowe 7-ramienne koła, lekko zmodyfikowana rama pomocnicza i elementy nadwozia. Ukazała się również bardziej wypasiona wersja, czyli Black Eidtion. 


Jeśli chodzi o osiągi nic się nie zmienia: 143,4 KM i 104 Nm przy 8250 obrotów na minutę.

Bo czerń czerni nierówna. W przypadku Black Edition największą robotę robi faktura powierzchni i materiału, a także konsekwencja projektantów: Jak ma być czarno, to czarno i koniec. Czarna rama, czarny silnik, czarne zawieszenie, czarna obudowa chłodnicy, czarny tłumik kończący czarne kolektory, czarna owiewka, czarne dźwignie przy kierownicy, a obok nich - wyświetlacz z czarnym tłem osłonięty czarną owiewką... Czerń w tym motocyklu jest wszechobecna.

Niektóre elementy lśnią, a inne tłumią czerń swoją matową, gliniastą fakturą.

Na tym chyba polega cały kunszt w wykończeniu tej wersji CB 1000R i główna różnica w stosunku do wersji podstawowej. Motocykl jest na starcie bogato wyposażony w akcesoria customowe i są one, a jakże - w kolorze czarnym. Widać to np. po zawieszeniu przednim. Widelec to Showa SFF-BP USD i jest on zastosowany również w standardowej wersji CB 1000R, ale w tym wydaniu jest w całości czarne.

Takie detale jak czarne lagi definiują całość Hondy CB 1000R Black Edition.

Najbardziej przykuwające uwagę są koła - oczywiście czarne, ale o interesującej niemal ażurowej konstrukcji. Z daleka (i w czarnej nocy) mogą sprawiać wrażenie kół szprychowymi, a jednak są w całości wykonane z odlewu aluminium. Potencjał tylnego koła można w pełni docenić dzięki jednostronnemu wahaczowi.

Motocykl nie jest sportem, ale oponki jednoznacznie podpowiadają, jak należy pokonywać nim zakręty. 

Z innych dodatków warto wspomnieć nakładkę na siedzenie pasażera, która podkreśla minimalistyczną sylwetkę motocykla. Oczywiście można ją zdemontować, kiedy już znudzi się jazda solo. Z przodu maszynę wieńczy miniaturowa owiewka nad przednią lampą. Jej powierzchnia jest anodyzowana, co nadaje aluminium lekko ceramicznej, matowej faktury.

Owiewka osłania 5-calowy wyświetlacz TFT wyposażony w system Honda Smartphone Voice Control. Ułatwia on obsługę nawigacji, czy odtwarzanie muzyki w trakcie jazdy.

 

Honda Smartphone Voice Control działać będzie tylko z urządzeniami wyposażonymi w system Android

Niemal cały układ wydechowy również jest czarny: od kolektorów po końcówkę. Dwa wyloty spalin zespolone są czarno-matową obudową. Jeśli wierzyć zapewnieniom producenta i klipowi promocyjnemu brzmienie będzie całkiem rasowe jak na litrową czwórkę spełniającą wszystkie normy.

Sposób działania quickshiftera będzie można ustawić między trzema poziomami: miękkim, średnim i twardym. Honda CB 1000R pozwala wbijać biegi bez sprzęgła zarówno w górę jak i w dół.

Póki co nie cena motocykla nie jest znana. Honda CB 1000R Black Edition to gratka dla wszystkich wyznawców zasady "All Black Everyday". A dla każdego fana dobrych motocykli jest to fajne przypomnienie o fajnym motocyklu jakim jest litrowy naked od Hondy.