Byliśmy na Moto Show w Krakowie - relacja

Trwające od 20. do 21. maja Moto Show w Krakowie zapowiadano z pompą jako największą samochodową imprezę w tej części Polski. Poszliśmy sprawdzić czy i dla motocyklistów przewidziano stosowne atrakcje. I nie tylko my, od rana przed parkingiem tłoczyli się liczni kierowcy jednośladów.


Jednym z pierwszych stoisk rzucających się w oczy po wejściu na teren targów była stajnia skuterów Peugeota. Krakowski dealer francuskich maszyn postanowił zaprezentować różnorodność konfiguracji najnowszego dziecka marki z lwem w logo, modelu Django 125. Stwodwudziestkapiatka prezentuje się naprawdę dojrzale zarówno w wersji "sportowej" jak i "turystycznej", a jakość materiałów, z których jest wykonana stoi na wysokim poziomie. Francuzi ewidentnie rzucają wyzwanie Vespie i nie stoją na straconej pozycji. A czy Django jeździ równie dobrze jak wygląda przekonamy się już wkrótce.

Szkoda jedynie, że Peugeot nie zaprezentował żadnych modeli o pojemności powyżej 125, jak choćby trzykołowego Metropolisa.

Dodatki, akcesoria, kolory - konfigurator Peugeota Django daje duże pole do popisu


Cennik Django 125 zaczyna się od 13 900zł, ale jeśli ktoś szuka wyłącznie praktyczności w miejskiej dżungli za mniejszą cenę to naprzeciwko znalazł stoisko M&M Motocykle - autoryzowanego dealera Kymco - a u niego ponad dwukrotnie tańsze skutery Agility City 125 i Like 125 (oba od 6 900zł). Przy okazji jest to jedna z ostatnich szans na kupno miejskiego jednośladu zasilanego gaźnikiem, odpalanego nie tylko rozrusznikiem elektrycznym, ale w razie potrzeby również z kopa. No i odpada kwestia pierwszej rejestracji, tej musiał bowiem dokonać dealer ze względu na obowiązującą od bieżącego roku normę czystości spalin Euro4.

Kymco - dla skuterowych pragmatyków słuszny wybór ostatniej szansy. Za rok już tylko modele z wtryskiem.


W hali Dunaj największe rozczarowanie - na kilkadziesiąt wystawionych zabytkowych lub modyfikowanych pojazdów zaledwie jeden motocykl: dyskretnie przerobione Ducati Monster.

Doceniamy delikatny tuning optyczny i mechaniczny dukata. Niestety więcej dwukołowych customów na targach nie zagościło.


Przenosimy się do hali obok, w której swoje pojazdy prezentowali autoryzowani dilerzy samochodów i motocykli. Wśród tych drugich pozytywnie wyróżniło się Motomio pokazując pokaźną liczbę modeli Ducati, Vesp i Moto Guzzi. Najwięcej uwagi przyciągała latająca forteca ze stajni Moto Guzzi czyli model MGX-21. Niestety jednak ani na potężnego "gutka" ani żaden inny z włoskich jednośladów nie można było wsiąść - chętnych do fotografowania się przy i na maszynie nie brakowało.

Takich oporów nie mieli pozostali wystawcy jednośladów. Honda pokazała 3 świeżutkie modele: najnowszego Fireblade'a, terenowy skuter X-ADV i Forzę 125 - stodwudziestkępiatkę premium. Najliczniej obsiadany był rzecz jasna sportowy "blady", ale pozytywnie odbierano też skuterowego SUVa X-ADV, który przekonuje jakością wykonania, ale ze względu na cenę bliską 50 tysiącom zł pozostanie w Polsce raczej ciekawostką.

To nie stery nowej Afriki Twin, lecz jej ekstrawaganckiej kuzynki - Hondy X-ADV


Kilka swoich maszyn zaprezentował też krakowski Moto-Trip rezydujący na co dzień przy ulicy Drewnianej. Mały cruiser Hyosung Aquila 125 to ciekawostka wśród maszyn tej klasy ze względu na 2 cylindry w układzie V. Więcej zainteresowania wzbudziła jednak współczesna motorynka czyli Romet Pony 50 - zdaniem importera istnieją duże szanse, że wkrótce dołączy też wersja 125ccm tej samej maszyny.

Nie zabrakło skuterów elektrycznych - te zaprezentowała firma S'ART. Najtańszy model o nazwie Parys i deklarowanym zasięgu 50-70 kilometrów kosztuje 6500zł. Nie posiada jednak homologacji (ani obowiązku rejestracji ze względu na status pojazdu wolnobieżnego). Nieco lepszy model o większej mocy i pojemniejszych bateriach kosztuje ze względu na kosztowną homologację aż 18 tysięcy zł. Zważywszy na widoczną gołym okiem fatalną jakość  materiałow i wykończenia oraz pochodzenie z kraju o niskich kosztach siły roboczej jest to cena dosyć zaporowa. Mimo to z dziennikarskiego obowiązku umówiliśmy się na jazdę próbną i podzielimy się wrażeniami.

Już na pierwszy rzut oka widać, że tu liczy się ekologia, a nie jakość materiałów i ich montażu. 


Więcej jednośladów niestety nie znaleźliśmy - licznie przybyłym motocyklistom na pocieszenie zostały stanowiska z akcesoriami (głównie ciuchy) oraz pokaz stuntu i jazdy quadami w niedzielne przedpołudnie. 

zdj. Moto Show Kraków


Targi Moto Show wprawdzie nigdy nie były imprezą nastawioną na dwa kółka - motocykle zawsze stanowiły tło dla samochodów i innych maszyn - a mimo to pozostał spory niedosyt. Oprócz Hondy nie zaprezentował się żaden z japońskich producentów, zabrakło też obecnego w minionych latach Harleya Davidsona i BMW. Organizatorzy nie postarali się niestety o zaproszenia dla indywidualnych pasjonatów mogących się pochwalić swoimi motocyklami - a takich w Krakowie i okolicach nie brakuje. Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej entuzjaści czterech kółek dostali to po co przyszli oraz, że organizatorzy Moto Show podczas przyszłorocznej, piątej edycji odrobią lekcję. Bo motocykle to jest żywioł.