Sportowa seria GSX-R cieszy nas swoją obecnością już ponad 30 lat - przez ten czas debiutowało wiele modeli, zmieniała się technologia, upodobania klientów, zmieniał się wygląd i kończyła się produkcja sporej ilości motocykli. Jedyny motocyklem który przetrwał, jest właśnie model GSX-R 750 - najbardziej udany sportowy model ze stajni Suzuki.
Ładna sztuka
Choć model K4/K5 był ogromnym designerskim krokiem naprzód w porównaniu do (ociężałych) poprzednich modeli - Suzuki po dwóch latach pokazało nową wersję swojego motocykla, która kompletnie zmieniła oblicze tej maszyny. Od K6 biło nowoczesnością - gsx-r stał się jeszcze bardziej kompaktowy, ostrzejszy i piękny.
Przednia lampa się rozrosła, a wloty powietrza które ją otaczają nadały czaszy dodatkowej dynamiki. Boczne owiewki jeszcze bardziej odsłoniły silnik, kierunkowskazy powędrowały na lusterka, zaś ogon stał się szerszy i bardziej płaski. Do tego dodajemy pięknie uformowany zbiornik paliwa i nowoczesne zegary - które od tego modelu oferowały nam wyświetlacz biegów. GSX-R K6 to motocykl, który nawet po 10 latach od premiery, budzi zainteresowanie na ulicach.
Smuklejszy, mocniejszy, lepszy
Szybki rzut oka i niewprawiony biker pomyśli, że nowy model 750-tki, to tak naprawdę stary model w nowych owiewkach. Dopiero dłuższe gmeranie w danych technicznych ujawnia prawdę. 2006 rok to jeszcze czas sprzed wielkiego kryzysu finansowego, kiedy to motocykle były rozwijane sukcesywnie a nowe wersje, były nowymi wersjami.
Bardziej zwarta skrzynia korbowa, blok cylindrów mocniej pochylony do przodu w połączeniu z krótszą budową silnika pozwoliło Suzuki przesunąć całą jednostkę napędową do przodu. Zaowocowało to lepszym rozkładem masy i mocniejszym dociążeniem przedniego koła. Silnik został wyposażony także w poprawiony układ wtryskowy SDTV (Suzuki Dual Throttle Valve), kute wały korbowe czy bardziej agresywne wałki rozrządu.
Skrzynia biegów została przeprojektowana, pojawiło się także nowe (mniejsze i lżejsze) sprzęgło antyhoppingowe. Standardowy układ wydechowy (dawał paskudny dźwięk) schował się pod motocyklem, wystawiając tylko kilku centymetrowy łepek z prawej strony motocykla.
750 dostała także nową ramę (która nie pękała z byle powodu :) oraz wahacz. Widelec USD Showa, który znajdziemy z przodu motocykla jest wyposażony w pełną regulację, podobnie jak z tyłu. Do tego regulacja podnóżków w standardzie. Technologicznie jest to motocykl prawie idealny.
Moc
Oficjalnie 750-tka generuje 150 KM, choć z doładowaniem dynamicznym, do naszego stadka dołącza się jeszcze kilka swobodnych rumaków. Do tego dodajmy 86 Nm, które skutecznie dbają o odpychanie się naszej maszyny i masę na poziomie 163 kg na sucho. To świetne połączenie całości.
Gixx to rasowy sport czystej krwi, wymusza na nas pozycję embrionalną z podkurczonymi nogami. Nowy bak jest zdecydowanie lepiej uformowany i choć pozycja jest daleka od nazwania jej turystycznie wygodnej - to poza szybką jazdą torową, GSX-R umożliwi nam także całkiem przyjemne spędzanie wolnego czasu na publicznych drogach.
Choć z tym drugim trzeba uważać, ponieważ osiąganie 200km/h następuje tutaj szybciej niż myślicie. Silnik kocha wkręcać się na obroty, powodując przy tym nieziemski jazgot (o ile posiadamy akcesoryjny układ wydechowy), wręcz czujemy, że cała zabawa toczy się pomiędzy 12 a 15 tyś rpm. Ten silnik nie chce się męczyć, ciągle nas prosi o dodanie gazu - "no wkręć mnie jeszcze trochę, przecież to lubisz!".
Nowy układ wtryskowy robi doskonałą robotę i każde nawet drobne odkręcenie lub zamknięcie gazu błyskawicznie przenosi się na pracę silnika. Motocykl doskonale nas słucha. Nasze wrażenia nie zmienią się także, gdy przed nami pojawią się zakręty - wtedy dzieje się jeszcze więcej.
Te same zakręty pokonywane na Yamasze XSR 700 a GSX-R'ze 750 to zupełnie dwa różne światy. XSR daje nam poczucie "fajności", czujemy jak zawieszenie pracuje pod nami w zakręcie i myślimy, że jedziemy już naprawdę szybko. Na Gixxie jest zupełnie inaczej - motocykl zachowuje się stabilnie, płynnie pokonuje zakręt, szybciej o 20-30km/h niż Yamaha, a my i tak czujemy, że do granicy możliwości tej maszyny jest jeszcze cholernie daleko.
Hamulce
Choć Suzuki nigdy nie było uważane za wzór pod względem układu hamulcowego, ciężko powiedzieć o radialnych 4 tłoczkowych zaciskach, że są kiepskie. Podczas jazdy drogowej heble spisują się bardzo dobrze i bez większych modyfikacji nadają się na tor. Dopiero wprawiony zawodnik zacznie przy nich majstrować, oczekując jeszcze więcej.
Podsumowanie
750 wydaję się zapomnianą klasą - z której po kolei wycofują się wszyscy producenci... wszyscy poza Suzuki. Inżynierowi z Hamamatsu wykonali doskonałą robotę, tworząc świetną maszynę sportową. Czy polecamy 750tkę? Tak! To idealne rozwinięcie klasy 600 - dające duży zastrzyk mocy, jednak nie tak radykalny jak motocykle litrowe.