Vademecum Żółtodzioba - zabezpieczmy motocykl przed kradzieżą i myjemy na myjni.

    Pora wyruszyć w pierwszą samodzielną trasę. Minęło trochę dużo czasu od ostatniego spotkania w Vademecum Żółtodzioba. Cofnijmy się do kwietnia, żeby odpowiedzieć na kilka ważkich pytań Martyny odnośnie przechowywania motocykla. Zapraszamy na kolejny odcinek Vademecum Żółtodzioba!

Trzymanie motocykla "pod chmurką"

    W całej przygodzie z motocyklem Martynie towarzyszyło kilka wątpliwości natury "logistycznej". Brak garażu oznacza pewne ryzyko. Czy trzymanie motocykla pod blokiem to dobry pomysł? Czy nikt go nie ukradnie? Czy nie zmoknie? Nie zniszczy się? Czy da się w miarę tanio zabezpieczyć nasz piękny motocykl przed warunkami atmosferycznymi i lepkimi łapkami?

    Jest kilka sposobów by zabezpieczyć motocykl przed kradzieżą. Po pierwsze - trzeba wytypować sobie odpowiednie miejsce na parkowanie. Warto wykupić miejsce na strzeżonym parkingu np. na osiedlu. Inne warianty to zamknięte podwórko, miejsce gdzie nie będzie się rzucać w oczy, a jednocześnie szybko dostrzeżemy, że coś jest  nie tak. Nie każdy ma możliwość trzymania motocykla w garażu, ale przecież kradzieże zdarzają się również w garażach, czy podziemnych parkingach. Dla zdeterminowanego złodzieja nie jest to żadna szczególna przeszkoda.

    Dlatego niezależnie od tego, czy trzymasz motocykl w garażu, na parkingu, czy bezpośrednio pod blokiem warto zaopatrzyć się w kilka przydatnych rzeczy.

Zabezpieczenie przed kradzieżą

    Po pierwsze: zabezpieczenie przed kradzieżą. Opcji jest masa: łańcuch, blokada tarczy hamulcowej (typu disclock, czy też U-lock itp), kotwica. Jest to najbardziej podstawowa, fizyczna bariera przed kradzieżą motocykla. Wiele z tych zapięć nie wyróżnia się niczym szczególnym w stosunku do np. zabezpieczeń rowerowych. Zakładając blokadę na koło uważaj by nie naruszyć i nie porysować sobie felgi. Najbardziej wygodnym gadżetem na co dzień jest disclock, czyli blokada tarczy hamulcowej. Różnią się one między sobą materiałem i grubością trzpienia, oraz takimi funkcjami jak alarm.

    Ryzyko związane z używaniem disclocka wynika z tego, że łatwo się zapomnieć. Wsiadając w pośpiechu na motocykl i chcąc ruszyć z zablokowaną tarczą z dużym prawdopodobieństwem zaliczymy kompromitującą glebę. Dlatego warto montować blokadę możliwie blisko zacisków hamulcowych (uwzględniając kierunek kręcenia się koła). Warto też zainwestować w przypominajkę - linkę przypominającą o disclocku. Jeden koniec zahaczamy o disclock, a drugi zakładamy na rollgaz. Jej jaskrawy kolor od razu rzcu się nam w oczy, gdy po odpaleniu motocykla będziemy chcieli odkręcić manetkę.

    Swoją drogą to właśnie te linki przyczyniły się do popularyzacji mitu o żyłkach montowanych przez motocyklistów by bezboleśnie skrócić męki w krytycznej sytuacji. Rzeczywistość jest dużo bardziej prozaiczna!

Pokrowce motocyklowe

    Kolejna rzecz, która przyda się każdemu niezależnie od tego, czy trzymasz motocykl pod chmurką, czy w garażu. Odpowiednia uszyta płachta z tworzywa sztucznego osłoni motocykl przed promieniami słonecznymi, kurzem, pyłem, deszczem, śniegiem, gradem... Pamiętajcie by pokrowiec był dobrze dopasowany i żeby go spiąć od dołu. Tak zabezpieczony motocykl należy pozostawić w miejscu w którym nie będzie narażony na silne podmuchy wiatru, które mogłyby go wywrócić.

    Na parkingu podziemnym pokrowiec pełni jeszcze jedną funkcję - chroni motocykl przed kurzem i osadem, na który składają się pył i cząstki osiadające ze spalin. Wbrew pozorom podziemny parking nie jest sterylny. W zagraconym garażu pokrowiec ochroni lakier przed nieopatrznie potrąconym kubełkiem z farbą, kluczem francuskim, czy innymi przedmiotami.

    Pokrowiec motocyklowy nie wygląda zbyt efektownie, ale ma to swoje uzasadnieni.  Pokrowiec osłania motocykl przed wścibskim wzrokiem. O ile zainteresowanie uczestników ruchu naszym motocyklem może sprawiać frajdę, to zbytnie zainteresowanie naszym motocyklem na parkingu jest raczej umiarkowanie pożądane.

Czysty motocykl

    Ostatnia kwestia - mycie motocykla. Żeby być w pełni poprawnym należałoby zwrócić uwagę, że mycie pojazdu przed blokiem na ulicy jest wbrew przepisom. Dlatego najlepiej zrobić to w miejscu do tego przeznaczonym - na myjni samoobsługowej. Co do opcji używania aktywnej piany panują sprzeczne opinie. Ostatecznie nadwozie samochodu ma tę przewagę, że okrywa wszystkie kable, śrubki, elementy gumowe, silnik, przewody itp. W motocyklu (w ogromnej większości przypadków) przynajmniej niektóre z tych elementów są na wierzchu. Chemia "samochodowa" może prowadzić do szybszej degradacji tych elementów. Stąd - dla uniknięcia ryzyka - warto zaopatrzyć się w chemię dla motocykli. My polecamy serdecznie S100 - wielokrotnie sprawdzone w boju i łatwe w użcyiu.

Kilka prostych rad od Pinia (Piotra z O.S.K. HigH):

  • ostudzony silnik!
  • pierwszy etap: spłukanie brudu - delikatnie z ciśnieniem w okolicach elektryki' stacyjki,
  • drugi etap: aktywna piana i duża gąbka która jest czysta i wypłukana. Chemia nie może być użyta w upale ani na gorący pojazd bo odbarwi lakier, kapy na silniku itp.
  • felgi myjemy osobno inną gąbką, albo np. szczotką do naczyń na długim ramieniu,
  • unikamy okolic łańcucha!
  • jeśli chodzi o Łańcuch są na rynku specjalne maty wchłaniające olej dla warsztatów. Podkładasz pod koło myjesz łańcuch zmywaczem lub naftą świetlaną (tańsza opcja) mata wsiąknie syf i po sprawie.
  • dobrze jest spłukać motocykl wodą zdemineralizowaną. To zawsze ostatni program na myjni. Nie zostawia zacieków.


    W ten sposób stosunkowo niewielkim kosztem Martyna może bez większych obaw trzymać motocykl pod blokiem i codziennie korzystać z niego przy dojazdach do pracy. Motocykl będzie też zabezpieczony podczas wyjazdów, gdy będzie potrzeba się od niego oddalić. Wniosek? Garaż nei jest niezbędny by móc cieszyć się motocyklem!