Modeka Breeze - przeszła bojowy test motobandowy!

Żar leje się z nieba, ty stoisz na światłach ubrany w tekstylną kurtkę. Masz otwarte dwa zamki, które producent nazwał wentylacją. Wiesz jednak, że nie jest z tobą tak źle - obok stoi kumpel w pełnym skórzanym kombinezonie. Kierownik stojącego za wami klimatyzowanego auta obstawia, który z was prędzej się usmaży. Termometr pokazuje 35 stopni...Znacie takie sytuacje? Pewnie że znacie! Mamy dla was jedno z rozwiązań tego palącego problemu - letnia kurtka od Modeki model Breeze.

Na pierwszy rzut oka.

Podstawą konstrukcji tego wdzianka jest przewiewny mesh. Znajduje się on na rękawach, torsie oraz plecach. Miejsca najbardziej narażone na kontakt z asfaltem podczas upadku wykonano z wytrzymałego materiału Poliamid 450 D. Odblaski 3M Scotchilte zwiększają widoczność. Cieszy dobra jakość wykonania - wszystkie połączenia i przeszycia zostały starannie wykonane. Smakowite detale w postaci eleganckich emblematów Modeki podkreślają wysoką jakość wykonania. Dodatkowo większość zamków pochodzi od japońskiego YKK, nie musimy się więc obawiać o ich działanie. Gdy zdarzy nam się źle zapiąć zamek główny dodatkowe zabezpieczenie w postaci napy na dole zamka uchroni nas przed niekontrolowanym rozpięciem kurtki.

Zobacz także video test kurtki Modeka Breeze.

Letnia kurtka - przetestujemy ją więc w każdych warunkach!

Pierwsze spotkanie z Breezem zapowiadał się dość chłodno… 10 stopni, krótki rękawek, wpięta membrana i ponad dwugodzinna trasa do pokonania na nakedzie. To mogło się skończyć jedynie odmrożeniami, hipotermią lub powolną bolesna śmiercią. Jak to mówią - trzeba być twardym a nie  miętkim, więc w drogę! Pierwsze kilometry to same pozytywy. Kurtka świetnie leży. Dzięki regulacji na rękawach, mankietach oraz w pasie, możemy dopasować ją do swojego ciała. Elastyczne panele na łokciach oraz rozciągliwy materiał pod pachami zapewniają swobodę ruchów. Wróćmy jednak do chłodniejszych tematów. Wysoki kołnierzyk w połączeniu z kominiarką uchroni naszą szyję przed zimnym powietrzem oraz nie wpuści go pod kurtkę.

 Producent zapewnia, że kurtka sprawdzi się podczas chłodniejszych poranków, jednak ja pójdę krok dalej.

Moim zdaniem kurtka sprawdzi się w każdych warunkach pod warunkiem, że temperatura przekroczy 10 stopni. Ok, jeżeli jesteście zmarzluchami będą wam potrzebne dodatkowe warstwy ocieplenia, ale to i tak nie zmienia faktu, że Breeze sprawdzi się w zaskakująco szerokiej skali temperatur. Mówimy w końcu o jeździe w iście jesiennych warunkach, a kurtka bez wpiętej membrany to stricte letni produkt.

Membrana Humax Z-Liner jest świetna. Niektórzy zarzucają jej zbytnie „rozpychanie się” pod mankietami. Owszem wpięta zajmuje tam sporo miejsca, ale to pojedyncza wada wśród mnogości zalet. Kiedy temperatura przekroczy 20 stopni możemy zaszaleć i pozbyć się membrany. Swoboda ruchów zwiększa się, nie obniżając przy tym poczucia dobrego dopasowania. Dzięki zastosowaniu paneli mesh wiatr swobodnie hula pod kurtką, przyjemnie ochładzając całe nasze ciało. Początkowo najbardziej czułem to na rękawach przy zwiększaniu prędkości, efekt jest potęgowany i wyraźniej odczuwalny również na torsie i plecach. Jeżeli chodzi o jazdę w upałach praktycznie nie istnieje górna granica temperatury. Jasny materiał nie nagrzewa się nadmiernie podczas postojów, a nawet krótka przejażdżka spacerowym tempem skutecznie nas ochłodzi. Co tu dużo mówić…Kurtka sprawdza się świetnie w warunkach do jakich została stworzona.

A co jeśli zaliczę glebę?

Niestety nikt z nas nie wyłożył się podczas jazdy w Breezie. Wiem, mogliśmy się bardziej starać, sorry... Mogę wam powiedzieć jedynie tyle, że kurtka posiada certyfikowane projektory barków oraz łokci YF oraz piankowy ochraniacz pleców, który za grosz nie wzbudził naszego zaufania - warto więc od razu zastąpić go czymś mocniejszym. Poliamid 450 D charakteryzuje się sporą odpornością na przetarcie, nie liczyłbym jednak na niego podczas porządnego ślizgu przy wyższych prędkościach. Poziom ochrony wydaje się adekwatny do miejskiego stylu kurtki.

Mieszczuch poza miastem.

Modeka upiera się, że Brezze to miejskie wdzianko. Wcale mnie to nie dziwi,w końcu producent posiada w swojej ofercie komplety turystyczne z prawdziwego zdarzenia. Mimo to, możliwości Breeze wybiegają dość daleko poza miejski zgiełk. Membrana uchroni nas przed deszczem i umiarkowanym chłodem, a dodatkowo zapewnia sporą oddychalność. Wypinając ją mamy w pełni klimatyzowaną kurtałke. Jest więc naprawdę wszechstronna. Jeśli czegoś naprawdę brakuje do turystycznych wojaży to konkretnego zestawu kieszeni. Kurtka posiada jedynie podstawowy zestaw schowków, w tym tylko jeden jest wodoodporny. Dwie zewnętrzne dość małe kieszenie oraz dwie wewnętrzne – wszystkie zapinane na suwak. Wodoodporną kieszeń znajdziemy w membranie wodoodpornej. Jest tylko jedna (i to niezbyt łatwo dostępna), za to całkiem pokaźnych rozmiarów. Summa summarów- do dyspozycji mamy nie więcej niż cztery kieszenie i do żadnej z nich nie włożymy przenośnej kuchenki gazowej, tak potrzebnej w dalekich wyprawach. Trudno to jednak uznać to za wadę, skoro to miejska kurtka - zachęcająca wprawdzie na dalsze wyprawy, jednak jak widać nie da się mieć wszystkiego.

Cena też gra rolę. 

Cena podana na oficjalniej stronie Modeki za wersje męską wynosi 720zł. Producent oferuje także model damski z dopiskiem Lady, ta wersja kosztuje równe pięć dyszek mniej - więc jest nawet bardziej atrakcyjna cenowo. 

Czy Modeka Breeze warta jest wiec swojej ceny? Moim zdaniem tak. Jest dobrze wykonana i powinna wytrzymać kilka sezonów – czego nie omieszkamy sprawdzić. Dodatkowo jest wygodna, wielozadaniowa i po prostu ładna. Jeśli mam się już czepiać - to poproszę o lepsze protektory dla większej ochrony, szczególnie jeśli chodzi o ten na plecach…