"Towar niezgodny z opisem" - co jest nie tak z podrobioną odzieżą motocyklową?

Odzież motocyklowa nie jest tania. Ma na to wpływ wiele czynników: koszt produkcji, użyte materiały, zastosowane rozwiązania, transport, kontrola jakości, certyfikacja itd. Dodając do tego marketingową obietnicę wrażeń i wyczynów godnych zawodników MotoGP niektóre ceny potrafią zwalić z nóg. Dlatego wielu z nas liczy okazyjne ceny. Ale tu warto być czujnym!

Bo podróbki to w świecie odzieży motocyklowej popularne zjawisko. Można się na nie natknąć na dużych portalach sprzedających produkty z Państwa Środka, ale nie tylko. Nie brakuje na rodzimych portalach nieuczciwych sprzedawców liczących na naiwność motocyklistów. Jedni zdecydują się na taką kurtką lub rękawice mając nadzieję, że jakościowo jest to odpowiednik oryginału, a 10x niższa cena wynika z różnicy w kosztach pracy.

Inni z kolei podejmą decyzję w pełni świadomie ciesząc się z zaoszczędzenia znacznej kwoty. Bo skoro nie widać różnicy (przynajmniej na zdjęciach i grafikach) to po co przepłacać? Przecież ta kurtka wygląda bardzo podobnie do oryginalnej (wybierz dowolnie) Dainese/Alpinestars/REV'IT! itp. itd. Gdzie tkwi różnica?

Odzież motocyklowa musi spełniać szereg wymogów. Cały proces certyfikacji i wprowadzania produktu na rynek europejski to ogromny wysiłek organizacyjny i finansowy. Wynik tych starań nie ma przypominać typowej odzieży ochronnej, ale ma być efektowny i atrakcyjny dla motocyklistów. Tutaj ogrom pracy wkładają projektanci.

Odzież motocyklowa nie czyni nieśmiertelnym, ale znając kombinezon Radka czasem mamy takie wrażenie.

Wszystko w tym momencie jest fajnie i dobrze, ale cała praca producenta bywa dosłownie kradziona co do jednej kreski i przetwarzana w fabrykach stosujących nieuczciwe praktyki. Wzory krążą, rynkowe hity są naśladowane lub kopiowane przez inncych w niższej cenie. Portale internetowe zalewa fala klonów Made in China. Problem ten dotyczy wszystkich wiodących producentów: SPIDI, Alpinestars, Dainese, FOX... Wykorzystane zostanie każde logo, którym ktoś chce się afiszować.

Ale czy warto się afiszować kurtką "Alpinestars" Made in China?

Szczęśliwym trafem zwrócił się do nas jeden z widzów - Tomek proponując pokazanie kurtki "Alpinestars" Made in China, która mimochodem trafiła w jego ręce. Czy chcemy pokazać taką kurtkę jako przykład tego, czego się można spodziewać w podrobionej odzieży? Jeszcze jak!

Co reprezentuje sobą taka kurtka? Niestety, niewiele z tego, czego oczekuje się od włoskiej marki. Już pierwszy kontakt z tą kurtką świadczy, że coś jest nie tak. Materiał jest sztuczny i topliwy - szybko ulegnie przetarciu, ale jeszcze szybciej puści na szwach.  Połyskujący materiał na przedramionach, ramionach i klatce piersiowej to nie skóra. Jest to imitacja skóry, skaj, cienki syntetyczny materiał powleczony od drugiej strony warstwą szaro-niebieskiego meszku udającego wygarbowaną skórę.

To nie jest naturalna skóra.

W kieszeniach na ochraniacze (barki, łokcie, plecy) tkwią piankowe wypełniacze, których struktura przypomina izolację do rur. W teorii można by je wymienić na pełnoprawne ochraniacze do odzieży motocyklowej, ale kieszenie są luźne, a rękawy nie posiadają regulacji w jakimkolwiek punkcie. Jedyne rzepy pozwalające dopasować kurtkę do sylwetki znajdują się w pasie.

Poziom wykonania gumowych dodatków, ozdobników w formie logotypów i trwałość samych szwów pozostawia co nie co do życzenia...

Wszyte logo Alpinestars na klatce piersiowej można odpruć samym pociągnięciem. Wentylacja na przodzie to ukryta pod tandetnymi gumowymi wstawkami siateczka drąca się w dłoni. Kurtka nie daje faktycznie żadnej protekcji przez cienką warstwę materiału i lichej jakości szwy. Najbardziej zaskakujące są gumowe ozdobniki na barkach mające imitować slidery. Pierwotnie są pokryte cienką folią. Otwór w nich również pełni funkcję wentylacji.

Najbardziej rażącym elementem kurtki są gumowe slidery na barkach.

Kilka elementów w kurtce można uznać za zbliżone do tych, które znamy z certyfikowanej odzieży. Kamizelka ocieplająca wydaje się całkiem przyzwoita, podobnie jak zamek główny, czy materiał wykorzystany jako mesh na rękawach. Detalem jest wykończenie kołnierzyka świadczące o próbie odwzorowania tego, co można spotkać w odzieży motocyklowej. Ale całokształt nie pozostawia złudzeń: na tle kurtek za 300-400 zł "Alpinestars" Made in China mogłaby się sprawdzić jako kiczowata ale świadcząca o poczuciu humoru stylizacja na imprezę. Nic więcej...

Wnioski? Odzież motocyklowa ma swoje uzasadnienie. Ma przede wszystkim dawać większą dozę bezpieczeństwa - wymuszają to normy i wymagane certyfikaty. Z naszego doświadczenia wiemy już, że nie da się dokonać satysfakcjonującego zakupu odzieży na motocykl z pominięciem tego elementu. Oczekiwania konsumenta są z kolei, żeby odzież była też funkcjonalna i wygodna. Ale czy wobec tego może być jeszcze tania?

To nasz ostatni rzut oka w stronę motocyklowych produktów Made in China na jaki się skusiliśmy. Były już odcinki poświęcone kaskom i akcesoriom do motocykla. Tym razem na tapet wzięliśmy garderobę bikera.