Za siedmioma rzekami, za siedmioma lasami... A właściwie całkiem blisko, bo w Poznaniu, po sąsiedzku. Więc jeszcze raz: Po sąsiedzku w Poznaniu, w małym pokoju mieszkała mała księżniczka - Zosia. To będzie krótka bajka o księżniczce, jej mamie i człowieku, który bez zawahania porzuca swój motocykl by toczyć bój o zdrowie swojej rodziny.
Księżniczka ma 9 lat i nie ma lekko. Jej tronem jest wózek inwalidzki, a najtrudniejszym przeciwnikiem mózgowe porażenie dziecięce. Mimo dużego niedosłuchu (70 db i 90 db) i ciężkiej rehabilitacji nie poddaje się. Zosia jest wiecznie uśmiechnięta i szczęśliwa u boku kochających rodziców.
To jest Zosia (księżniczka)
Ojcem księżniczki jest Bartek, dzielny rycerz pracujący w straży pożarnej, w grupie bojowej. Jego dni upływają na pomaganiu ludziom znajdującym się w niebezpieczeństwie. Wolne chwile spędza czuwając nad księżniczką. Pewnego razu trafiając w internecie na filmik o motocyklu zamarzył o własnym wierzchowcu. Ale nie zamarzył o wielkim rumaku o ogromnej mocy, ale raczej o niewielkim kucyku, który pozwoli mu spełnić swoje skromne marzenie i uciec od czasu do czasu od przygniatającej rzeczywistości.
Zdjęcie bezpośrednio po nabyciu "wierzchowca" - Bartek i jego Junak RS 125
Udało się. Pewnego szczęśliwego dnia "rycerz" spełnił swoje małe marzenie i nabył Junaka RS 125 - tani i niewymagający motocykl, który stał się jego wiernym towarzyszem. Rocznik 2015. Niestety - nie dane mu było długo cieszyć się beztroską jazdą i podróżami!
A to rodzina w pełnym składzie
Jakiś czas temu, w zeszłym roku okazało się, że mama księżniczki ciężko choruje. Choroba jest poważna - to nowotwór złośliwy piersi. W obliczu bezlitosnego losu rycerz stanął przed konieczną i oczywistą decyzją - pora sprzedać motocykl. W tym momencie w całej historii pojawia się Tomek.
Tomek trafił na ogłoszenie o sprzedaży motocykla. To ma być jego pierwszy motocykl, więc uznał, że warto zacząć od 125'tki, wkręcić się w jazdę i nauczyć wszystkiego od podstaw. Tomek pojechał, pogadał ze sprzedającym. Bartek-rycerz sprzedawał motocykl w raz z całym "rynsztunkiem": kurtka, kask, buty, rękawice, sakwy... I choć to twardy gość, to ze łzą w oku patrzył na swój pierwszy, wymarzony motocykl, jak zostaje załadowany na busa...
A potem Tomek, poruszony całą historią napisał do nas.
A morał jest taki: życie to nie bajka ale nadal można dopisać do niego szczęśliwe zakończenie!
Kontakt: Do samodzielności jeden krok Zosi Urbańskiej
Pomoc: Fundacja Dzieciom “Zdążyć z Pomocą” podopieczna Zofia Urbańska
Pomoc dla mamy Zosi: