Kałasznikow idzie z duchem czasu - koncern wypuści motocykl elektryczny?

Karabinki AK potocznie nazywane „kałasznikowem” to prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalna broń szybkostrzelna na świecie. Kochają je wszyscy od fanów komputerowych strzelanek, przez terrorystów, po władze Mozambiku, które umieściły AK na fladze państwowej. Ale Kałasznikow to jak się okazuje koncern ze śmiałą wizją zmieniania świata na lepsze. Poznajcie ich nowy produkt.

Z prądem, czy pod prąd?

Elektryczny motocykl policyjny od Kałasznikowa. Tak, rosyjski koncern zbrojeniowy sięga po ekologiczny i czysty transport. Koncern upublicznił video z prezentacją możliwości pojazdu. W towarzystwie oficjeli „testowali” je moskiewscy policjanci. Prace nad motocyklem trwały od 2013 roku. Jego cena ma sięgać 150 tys. rubli czyli ok. 9100 zł. Planowana jest wersja dla wojska.


Podsumowując wygląd motocykla: taki późny Breżniew, wczesny Gorbaczow

Restrukturyzacja Kałasznikowa nastąpiła w 2013 roku po połączeniu dwóch zakładów. Większościowym udziałowcem pozostaje państwo (51% udziałów). Pozostałe akcje trafiły do biznesmenów: Aleksieja Kriworuczko i Andrieja Bokariowa. Kriworuczko jako nowy dyrektor przeprowadził zmiany w administracji koncernu. Modernizacja pozwoliła na poszerzenie oferty. Zaczęto produkować nie tylko broń, ale też kutry desantowe do walki z piractwem, ratunkowe i wycieczkowe oraz drony.



Toporność jest cnotą

Rosyjska motoryzacja dotychczas kojarzyć się może głównie z Uralem – niezniszczalnym motocyklem, który swoje korzenie ma w II wojnie światowej. Interesująca jest długa droga, jaką przebył ten pojazd z maszyny militarnej do hmmm, "manifestacji wolności". Dziś Ural jest chyba jednym z ulubionych pojazdów amerykańskich outsiderów - Ameryka Północna to najważniejszy rynek zbytu cywilnych jednośladów od Ural. Może to samo stanie się z Kałasznikowem?

Tak wyglądają współcześni właściciele motocykli Ural

Zobacz też humorystyczny "test" motocykli Ural w terenie.

Żródło: rp.pl