Cruisery to specyficzna grupa motocykli - mają nisko umieszczony środek ciężkości, wysoko poprowadzoną kierownicę i podnóżki znajdujące daleko z przodu, tuż przy przednim kole. Wszystko to jest okraszone masą chromów i bulgotem widlastej dwójki. Co się stanie gdy przeniesiemy ten świat do motocykli klasy 125?
Jak cię widzą, tak cię piszą
M12 zdecydowanie należy do bardziej udanych motocykli od Junaka. Szeroki rozstaw osi sprawia, że motocykl wizualnie wygląda na całkiem spory. Efekt ten potęguje malowany na czarno, zabudowany silnik. Taki zabieg sprawił, że mimo niewielkiego silnika który siedzi w ramie, nie uświadczymy pustych przestrzeni między bakiem a rzeczoną ramą. Zabieg prosty a istotnie zmienia postrzeganie maszyny.
Kolejnym fajnym dodatkiem są metalowe (a nie plastikowe!) błotniki, szeroka i mięsista kanapa oraz pięknie ukształtowany zbiornik paliwa. Całość prezentuje się nieźle i rzeczywiście może się podobać. Oto klasyczny Junak, proszę państwa.
Bez hałasu, ale dzielnie i do przodu
Silnik to jednostka jednocylindrowa, która generuje 10.8 KM. Oznacza to, że z całą pewnością nie będziemy bulgotać silnikiem sąsiadowi rano pod oknem, a niedzielna zastawa nie posypie się z półek. M12 jest cichy sprzętem jednak nie musicie się bać - że będzie brzmiał jak skuter. Nic z tych rzeczy. Silnik po prostu brzmi, jak każda inna 125...
Brak wrażeń akustycznych, jednostka napędowa Junaka zrewanżuje nam całkiem wysoką kulturą pracy (nie parska, nie trzęsie się) i niskim spalaniem. W mieście moc którą dostarcza nam silnik na tyle koło jest w zupełności wystarczająca, bez większych trudności rozpędzamy się - wyprzedzając od czasu do czasu co wolniejszych kierowców samochodów. Mało tego, motocyklem tym świetnie się lawiruje nawet w ciasnych miejscach - więc przeciskanie się w korku, to także mocna strona Junaka.
Silnik, który jest średnio żywiołowy - ale za to nie męczy ani nas ani motocykla, odwdzięcza się niskim spalaniem. Nam spalał podczas testu średnio 2.8 do 3.1 L paliwa. A to sprawia, że koszt eksploatacji tego pojazdu jest naprawdę niski.
Jedziemy za miasto!
Junak reklamuje M12 jako motocykl kuszący do dalszych wypraw - m.in. za sprawą miękko zestrojonego zawieszenia. Nas nie trzeba długo namawiać, bierzemy ze sobą plecaczek (a raczej Panią plecaczkową) i ruszamy w trasę! Jednorazowo w ciągu dnia udało nam się pokonać dystans 270 km - wnioski? Junak niespecjalnie rozminął się z prawdą. M12 jest wygodnym motocyklem. Nisko osadzony środek ciężkości, wysunięte do przodu podnóżki, szeroka kierownica i rozluźniona pozycja kierującego - to wszystko ma realny wpływ na nasz komfort.
Jedyne minusy które zaobserwowaliśmy, to wpadanie silnika w delikatne wibracje przy 80km/h (tylko wtedy - przy 90km/h efekt ten znika) oraz nieco zbyt miękko zestrojone przednie zawieszenie. Na dziurach jest ok, ale podczas szybszej jazdy - każda zmiana w strukturze asfaltu jest wyczuwana na kierownicy (poprzez pływanie teleskopów).
Jadąc w 2 osoby spokojnie możemy utrzymywać prędkość przelotową na poziomie 90-95km/h co oznacza, że nie musimy bać się tirów. Chociaż samo ich wyprzedzanie trzeba dobrze przemyśleć i mieć odpowiednią ilość miejsca.
Hamowanie
Hamulce nigdy nie były najmocniejszą stroną cruiserów, tych małych także. Japońska konkurencja nas w tym segmencie nie rozpieszcza, jak będzie z Junakiem? M12 naszym zdaniem nie ma się czego wstydzić, a pomaga mu w tym waga (144kg), która nie jest największa w tym segmencie. Z przodu mamy całkiem sporą, mocno nawiercaną tarcze. Hamowanie przodem działa całkiem dobrze, pod warunkiem że użyjemy sporej siły. Klamkę hamulca trzeba wciskać praktycznie do końca.
Z tyłu mamy bęben i pomimo dosyć prostej konstrukcji - działa on szybko i sprawnie. Nie mamy co do niego większych zastrzeżeń. Gdy oba układy hamulcowe będą ze sobą współpracować - są w stanie całkiem wydajnie wytracić naszą prędkość.
Podsumowanie - dla kogo to?
Junak M12 to z całą pewnością motocykl wygodny i dobrze wyglądający. Wykonanie stoi na przyzwoitym poziomie, wprawdzie tu i ówdzie mamy plastik imitujący chrom - jednak jest on dobrze spasowany i nie boimy się, że odpadnie nam po drodze. Sama jednostka napędowa, to także sprawdzona konstrukcja oparta na japońskich silnikach - która spokojnie wykręci ładny wynik.
Czy warto kupić? Z całą pewnością jest to dobra propozycja, która nieznacznie odbiega od japońskiej konkurencji, mocno konkurując jednak ceną. Jeżeli chcemy mieć motocykl, którym można w bardzo ekonomiczny sposób przemieszczać się codziennie do pracy a w weekend wyjechać poza miasto - warto M12 przyjrzeć się bliżej.