Tak się kończy jazda z niewyłączonym kierunkowskazem

Sytuacja dosyć popularna - błąd początkującego motocyklisty w wykonaniu motocyklisty na sporym sprzęcie. 

Mówiąc wprost - nie wyłączył prawego kierunkowskazu i jechał tak kilka minut. Niby nic, niewielki błąd - ale na każdym mijanym skrzyżowaniu mógł wywołać sporę konsekwencje. Pod koniec nagrania widzimy, jak samochód wyjeżdża, zajeżdża wręcz drogę motocykliście - bo ten przecież sygnalizuje zamiar skrętu. Motocyklista wykonuje gwałtowne hamowanie, ledwo unikając zderzenia i już pewnie cały mokry zjeżdża na pobocze za skrzyżowaniem. 

A wystarczyłoby być bardziej uważnym... Niby nic się nie stało, ale w przypadku jazdy z prędkością 50km/h na takim stalowym rumaku w krótkich spodenkach i adidasach nie skończyło by się to przyjemnie. Motocykl i samochód zostały by poważnie uszkodzone, a motocyklista miałby dużo szczęścia gdyby obeszło się tylko na przetartej skórze a nie złamaniach. 



Zobacz także