Ktoś postanowił ukraść motocykl, nawet mu się to udało ale nie spodziewał się chyba takiej rekcji znajomego motocyklisty. Kolega okradzionego motocyklisty ruszył za złodziejem a gdy go dogonił zasadził kopa i i wywalił złodzieja na motocyklu. Żal trochę motocykla ale zawsze lepiej trochę rozwalony niż wcale. Mieć takich kumpli to skarb.