Honda Cb500 zadebiutowała na rynku w 1993 roku. Wersja bez owiewek w 1996 roku. Bezpośrednią konkurencją wówczas był suzuki gs500. Motocykl podobny gabarytowo, jednak słabszy o parę koników i minimalnie cięższy. Można się też pokusić o konkurencję w postaci małego monstera, kawasaki gpz500 czy yamahy xj600. Były to jednak sprzęty o innej charakterystyce. Kawa nastawiona bardziej na sport, XJ to już domorosły turysta.

Projektujący hondę konstruktorzy za główny cel postawili sobie jej użyteczność i praktyczność. Nie była więc technologicznym szczytem tamtych czasów, ani nie budziła zachwytu i palpitacji serca na ulicach. Oferowała za to całkiem wygodną pozycję, niewielkie spalanie i całkiem sporo frajdy jak na tą klasę motocykla. Jednak to co było najważniejsze to jej niezawodność.

To co najważniejsze, czyli serducho małej hondy!

Pancerny Piec, któremu przebiegi rzędu 300 tyś km nie są straszne. Zachodnie gazety testując CB500 w latach 90'tych, stwierdziły, że po przejechaniu 50 tyś km silnik był jak nowy. A po 100 tyś profilaktycznie zostały wymienione tłoki i łańcuch rozrządu. Podkreślamy: Profilaktycznie!

Sam silnik to rzędowa dwójka. Fajnie mruczy i chętnie wkręca się na obroty. Oferuje nam 58 koni i 47 nm. To wystarczy aby rozpędzić ten motocykl na drugim biegu do prędkości 100km/h, a całość operacji trwa 4,7 sekundy. Silnik jak przystało na honde nie szarpie i oddaje moc liniowo.

Moc może nie powala, ale umożliwia całkiem fajną jazdę, nie siejąc przy tym spustoszenia w portfelu. Właścicielka hondy określiła spalanie na poziomie pomiędzy 4 a 4,9 litra na 100km. Przejechała tym motocyklem już ponad 20 tyś km, więc myślimy że można jej w tej kwestii zaufać. I uwierzcie,  ta honda wie co to znaczy dynamiczna jazda.

Przy okazji warto wspomnieć że motocykl nie ma żadnej kontrolki paliwa, więc warto liczyć kilometry, w przeciwny razie będziemy zmuszeni sięgać do kranika od rezerwy.

Tyłek nam nie odpadanie.

Zawieszenie typowe dla budżetowych nakedów tamtych czasu. Bardziej komfortowe niż twarde. Tyłek nie odpadnie, ale też nie rozleniwimy się za bardzo. Motocykl nie jest sportowcem i czuć to na zakrętach. Co jest jednak logiczną konsekwencją nieco archaicznej już konstrukcji.

Jeżeli chodzi o hamulce - mamy jedną solidna tarcze z przodu. Z tyłu bęben do roku 1996. Później hamulce tarczowy o podobnej skuteczności. Biorąc pod uwagę masę motocykla ten zestaw wyhamowuje sprzęt przyzwoicie, jednak brzytwą tego nie nazwiemy.

Trochę o wadach.

Niektórzy opisują topornie działającą skrzynię biegów. Nie jest to może sport, ale nam skrzynia nie sprawiała problemów. A skoro na codzień jeździ tym motocyklem Basia, i wychodzi jej to naprawdę sprawnie - to raczej nie ma co narzekać.

Chyba standardowo u Hond z okresu lat 90tych mogą występować drobne problemy z napinaczem łańcuszka rozrządu i regulatorem napięcia. Są one proste do naprawienia, więc nie ma się czym specjalnie przejmować. Ciekawostką jest iż olej w tym motocyklu można wymieniać co 12 a nie 6 tys. km.

Jaka jest więc mała cb500 ?

Wydaję się być idealnym przepisem na pierwszy motocykl. Może nie porywającym, ale naprawdę niezłym. Ogromną zaletą jest bezawaryjność i spora użyteczność tego motocykla. Klasyczny design wersji bez owiewek także może się podobać. Największy minus? Cena. Honda ze względu na wspomnianą wcześniej bezawaryjność jest w cenie na rynku wtórnym . Testowany model z 2002 roku jest wart 8 tyś zł. 



Zobacz także