Byliśmy na Targach Wrocław Motorcycles Show 2018!

Motocyklowy event w sercu dolnego śląska zawsze był jednym z elementów zwiastujący początek sezonu motocyklowego. W tym roku wybitnie nie dopisała pogoda, i zamiast zawitać na targi na motocyklach (co także jest charakterystyczne dla tej imprezy) - ludzie przebijali się przez Polskę walcząc z silnym wiatrem, zamieciami i oblodzeniem na drogach. 


Wielkość i Klimat

Pod względem powierzchni Wrocławskie targi nigdy nie były największą imprezą tego typu w Polsce, jednak zawsze były najbardziej klimatyczne. Wchodząc na salę stulecia od razu czuć specyficzny klimat - ta impreza zawsze wyglądała bardziej jak duży zlot motocyklowy, co przenosiło się na luźniejszy klimat i masę uśmiechniętych twarzy. 

I właśnie ten klimat, za który uwielbiamy WMS - pozostał bez zmian! 

Motobanda i Apex Clan na WMS 2018


Nasze stoisko znajdowało się tuż pod sceną, więc bez problemów nas znaleźliście. Obok nas była także strefa motovlogerów (pozdro chłopaki!) oraz Marcina Głowackiego (obecnie najlepszy polski zawodnik Stunt). 


Mieliśmy ze sobą 3 świetne motocykle - każdy z innej bajki! Na dzień dobry w oczy rzucała się Yamaha R6 (#Śmiechu) wyposażona w 5 centymetrowe kolce, która ścigała się na stoku narciarskim (pod górę) z Subaru. Dalej stało głośne i rzucające się w oczy Dorsoduro a także wyścigowa Aprilia RS125 należąca do Magdaleny Ciężkiej #25.  Nie zabrakło także Motobanda & Apex Girl. 


Było Was sporo, gadaliśmy o motocyklach i Waszych przygodach. Dzięki za wszystkie wspólne zdjęcia i dobre słowa! 

Dużych nie było widać

W tym roku niestety nie dopisali wielcy gracze - poza stoiskami Yamahy, BMW, Hondy, Triumpha i Polarisa - niewiele się tutaj działo w kwestii motocykli. Największe stoisko, bo podzielone na dwie osobne strefy pokazało BMW. Jedna część z maszynami szosowymi była tuż przy wejściu głównym, natomiast w dalszej części hali wyrósł las, z ukrytymi w nim turystycznymi modelami GS oraz wyścigową wersją HP4 Race! 


Yamaha zaprezentowała z kolei całą gamę modeli MT (łącznie z wersjami SP modeli MT-09 i MT-10) a także trójkołowego Nikkena czy unikatowej XSR 900 Abarth. Nie zabrało także modeli sportowych - R1, R3 czy R6. 


Triumph zaprezentował całą gamę swoich modeli, na czele z premierami w postaci nowego Speedmastera, Speed Triple czy Bobbera Black. Tuż obok stało kilka modeli Indiana, z niestety dosyć skromnym stoiskiem i bez możliwości siadania na maszynach. 


Harley-Davidson wystawił kilka swoich maszyn (nota bene tuż koło naszego stoiska) - gdzie moglibyśmy podziwiać Fat Boba po tuningu mechanicznym, Street Rod'a 750 oraz motocykl z rodziny Sportster. 


Zaskoczyła pozytywnie Honda, która przyprowadziła swoje maszyny turystyczne na czele z Africą Twin, nie zabrakło także nowej CBR500R oraz premierowej CB125R - która dodatkowo ukazała się w rozsądnej cenie wynoszącej trochę ponad 17 000zł - przy czym Honda wreszcie dała nam motocykl z porządnym zawieszeniem, układem hamulcowym i dobrym wyglądzie. 

To czego zabrakło to takie marki jak KTM, Kawasaki, Suzuki, Ducati, MV Agusta i kilka innych marek - które były tutaj obecne w poprzednich latach. Szczególnie 3 lata temu, hala była pełna motocykli, zaś w tym roku motocykle stanowiły zaledwie 50% powierzchni hali. Resztę powierzchni zajmowały małe stoiska, niezależnych dystrybutorów oraz sklepów z odzieżą motocyklową. 

Być może jest to także kwestią kiepskiej sprzedaży nowych jednośladów w poprzednim sezonie, co odbija się czkawką w tym roku. Oby ten sezon był lepszy!



Zobacz także