Yamaha V-MAX 1200 (1991 - 2004)

Dla mnie ideał

Moto super duza frajda z jazdy mistrz prostych nietuzinkowy wygląd wszędzie robi poruszenie i duży szacunek dla właścicieli przyciaga wzrok wszystkich wersja otwarta 145 km to jest to.

Motocykl dla ludzi z głową na karku, ponadto dla osób lubiących ciężkie i mocne maszyny. Przyspieszenie nawet w kastracie, czyli 100-konnym robi wrażenie. Masy nie czujesz dopóki nie zaczniesz hamować. Długie biegi robią swoją robotę. Oddawanie mocy jest mocne, ale nie wyrywa koła do przodu. Kiedy wydaje Ci się, że to już zaraz będzie koniec przyspieszenia, nagle wyrywa Ci głowę do tyłu, zwłaszcza kiedy po raz pierwszy na nim siedzisz. Klasyczna pozycja jest złudna. Trzeba się lekko pochylić podczas przyspieszania, ponieważ u niedoświadczonych osób może wyrwać ręce z kierownicy. Spalanie jak na pojemność 1200 jest znośne. Średnio 6L na 100km jest całkowicie do przełknięcia. Gdy nawet trochę przyciśniesz to i tak w max 7 L się człowiek mieści. Trzeba uważać w zakrętach, zwłaszcza kiedy siadasz po raz pierwszy. Z czasem można się przyzwyczaić i całkowicie go ogarnąć. Nie lubię gadek o vmaxie, że nie skręca. To nie prawda. On skręca tak jak można się spodziewać po konstrukcji tego typu moto z lat 80-tych. Można go opanować i z odpowiednio dobraną prędkością można cieszyć się fajnymi winklami. Oczywiście nie jest to ścigacz, ale po wyjściu z zakrętu może śmiało z nimi konkurować a przynajmniej bardzo nie odstawać. Jeśli podejdziemy do tego moto, że jest to maszyna do normalnej jazdy z głową o zacięciu sportowym na prostej to człowiek będzie szczęśliwy z posiadania vmaxa, który może dawać ogrom przyjemności wraz ze wzrostem adrenaliny. Jazda w okolicach 200 nie robi na nim wrażenia. Odkręcisz i z łatwością przyspieszysz, kwestia szyby. Bez niej idealnie się jeździ 120-140 a jak chcesz wyprzedzić to odkręcasz i zanim pomyślisz jesteś już przed następnym pojazdem.

Bylem posiadaczem mt09, a V-maxa kupilem zeby go wyremontowac i sprzedac. Po remoncie wsiadlem na niego, przejechalem sie i tak juz zostalo, zakochalem sie w nim a mt zostalo sprzedane.
To co mnie zaskoczylo, to to ze jak tylko zaczna sie krecic kola znika calkowicie waga tego motocykla. jest swietnie wywazony, do tego stopnia ze na parkingach czuje sie pewniej na nim niz na mt09 ktore bylo 90kg lzejsze.
Przyspieszenia sa swietne zwlaszcza po przekroczeniu 6000 obrotow jak v-boost zacznie dzialac, motor wyjedza z pod tylka :) to co wnim kocham to to ze jezdzi sie nim jak starym Cadillac-kiem, miekko i komfortowo, mozna na dwojce lub trojce pomalutku sie bujac, motor jedzie plynnie i nie szarpie, a jak trzeba to jest czym odkrecic.
Mt09 przy takich predkosciach szarpala, dwa bylo za duzo a trzy za malo, kazdy mikroruch gazem powodowal szarpniecie.
V-max w porownaniu do mt09 to jak spokony duzy silacz i maly silny gosc z ADHD.
Wszyscy narzekaja na prowadzenie sie tego motoru w zakretach, nie zgadzam sie z tym wogole. Trzeba uzyc sily i solidnego przeciwskretu, ale jak juz wybierzemy os jazdy to idzie pewnie i dokladnie, jedynie hamowanie w zakrecie prostuje motor i wywala nas na zewnatrz, na to trzeba uwazac. Konstrukcja tego motocykla uwidacznia zlota ere motocykli, wszystko jest solidne i metalowe, aluminiowe. Nie ma plastikowych imitacji itp. Dostep do wszystkiego jest latwy i przemyslany. Motor ma 30000 mil przebiegu i silnik dziala jak nowy, w MT09 po 4500 mil ( kupilem nowy), musialem wymienic napinacz lancycha rozrzadu bo ten zaczal halasowac- tyle jezeli chodzi o solidnosc konstrukcji.
Slabe sa hamulce, motor zwalnia ale w porownaniu do mt gdzie byly swietne to nie hamuja wogole, a mam juz poprawiona wersje vmaxa z dwutloczkowymi zaciskami i plywajacymi tarczami. Lekarstwe, nie jet jak pisza na forach czterotloczkowy zacisk z R1 niebieski lub zloty- probowalem i ten zacisk jest za slaby a motor za ciezki. Strzalem w dziesiatke byly zaciski z YZF 750 Sumimoto szesciotloczkowe i koniecznie nowej generacji radialna pompa hamulcowa. ja dalem z Hondy CB 1000 z 2019 roku. Skutek jest taki ze wreszcie ten motor hamuje i mozna szalec. Mialem wiele motocykli a vmax byl marzeniem z dziecinstwa, kupilem go dopiero po 30 bo uwazalem ze jest za ciezki. Nieslusznie.
To jest motor ktorym zdecydowanie najlepiej mi sie jezdzi, po prostu go uwielbiam. Czy kupie cos innego? pewnie nie przez najblizsze 10 lat.

Mam go kilka lat, super motocykl.

Piękna maszyna o niesamowitym przyspieszeniu. Prawdziwy szatan wśród motocykli. Po zmianie przewodów hamulcowych na stalowe zaczyna w końcu hamować. Trzeba uważać podczas bardzo wolnej jazdy (ok.5-10km/h) a zwłaszcza przy hamowaniu podczas skręcania. Można się oszukać. Podobnie przy rozpędzeniu motocykla. Frajda z przyspieszania bardzo szybko przeradza się zaskoczenie podczas hamowania przed zakrętem. Ciężko nim pojechać jak sportem. Niektórzy o tym zapominają. To nie sport. To power-cruiser, choć podczas przyspieszenia zawstydzi nie jeden motocykl sportowy. Cała reszta to czysta przyjemność. Jeżeli o niego dbasz to jest praktycznie bezawaryjny. Doskonale nadaje się do turystyki z plecakiem. Można bez problemu dołożyć sakfy, kufry czy szybę. Po powrocie zdejmujesz i z powrotem możesz poszaleć. Uwaga, ten motocykl należy do tej grupy, bardzo uzależniających. ;)