Triumph Tiger Sport 660 - Kolizja, Włochy i przygody

     Pierwszy wyjazd w tym roku i od razu Włochy z ekipą szkoleniemotocyklowe.pl. Na dodatek był to wyjazd zorganizowany przez Triumph Polska dla fanów marki i Petit miał okazję testować motocykl, który już od zeszłego roku chodził mu po głowie - Triumph Tiger Sport 660.


     Chęć przejechania się tą sportowo-turystyczną nowością od Brytyjczyków zakiełkowała już podczas wyjazdu MOTOSLOVENIA, gdzie mieliśmy okazję testować nakeda Triumpha Tridenta, na bazie którego powstał najmniejszy z tygrysiej rodziny. Kręte górskie trasy z widokiem na największe Włoskie jezioro Garda to idealne miejsce do testowania tego motocykla. Z jednej strony każdy możliwy rodzaj zakrętu jaki nam tylko przyjdzie do głowy i za każdym z nich coraz piękniejszy widok. Z drugiej - wygodna wyprostowana pozycja i możliwość schowania się za regulowaną szybą i nie przesadnie rozbudowaną, dobrze wyglądającą owiewką.

Wygląd i oświetlenie

     Na pierwszy rzut oka mały Tiger przypomina nieprodukowanego już od jakiegoś czasu większego brata z silnikiem 1050. Dwa osobne światła z przodu umieszczone w lekko sportowej czaszy, łączącej się ze smukła linią całego nadwozia. Szyba posiada bardzo prostą mechaniczną regulację i kilka trybów wysokości. Przy autostradowych prędkościach ma tendencje do wpadania w rezonans. Oświetlenie jest w pełni wykonane w technologii led i posiada fajny gadżet dla wszystkich zapominalskich w postaci samo włączających się kierunkowskazów działających w dwóch trybach. Pierwszy tryb to lekki kliknięcie przycisku i potrójna sygnalizacja np. zmiany pasa. Drugi to chwilowe przytrzymanie przełącznika i normalne mruganie kierunkowskazem, które przy odpowiednim przechyle jednośladu w zakręcie samo ustaje. Pozycja, jak przystało na model do pokonywania dalszych odległości, jest wygodna i daje komfort przy pokonywaniu nawet najbardziej ostrych zakrętów. Wysokość i ergonomia kanapy nawet niższym osobom pozwoli na dosięgnięcie obiema nogami do ziemi.

Silnik i skrzynia biegów

     Sercem Sporta 660 jest trzycylindrowa rzędowa jednostka dobrze znana z modelu Triumph Street Triple 675. Już na potrzeby Tridenta została ona lekko zmniejszona i posiada 81 koni oraz 64Nm. Rzędowa trójka jest bardzo elastyczna i bez większej nerwowości pozwala się wkręcić na obroty z dolnego zakresu przy wbitym 6 biegu. Braki odczujemy dopiero w najwyższym zakresie obrotów, ale przy miejsko-turystycznym zastosowaniu motocykla raczej nie stanowi to problemu. Dla wielu atutem przy wyborze motocykla jest oczywiście mocny dźwięk, którego w tym modelu na standardowym wydechu nie brakuje. 6-biegowa skrzynia działa bardzo dobrze i nie robi nam problemów przy szukaniu N-ki, niezależnie czy motocykl się jeszcze toczy czy stoi. Coś co warto zrobić, zanim udamy się w dalszą trasę, to wyregulować wysokość dźwigni do zmiany biegów, bo w naszym przypadku ustawienie nie do końca było poprawne.

Hamulce i zawieszenie

     Najmniejszy model z rodziny Tiger wyposażony jest w układ hamulcowy od marki NISIN. Przód to dwie tarcze i dwutłoczkowe zaciski, które bez większego zająknięcia radzą sobie z ważącym w stanie gotowym do jazdy 206kg motocyklem. Klamka jest bardzo dobrze wyczuwalna i regulowana. Z tyłu mamy pojedynczą tarczę i jednotłoczkowy zacisk. W przypadku codziennego użytkowania większość motocyklistów nawet nie zauważa, że taki hamulec istnieje. Jednak w górach, gdzie zacieśniamy ostre zakręty i piłujemy na zjazdach, ten układ bardzo się przydaje. Przy normalnym użytkowaniu hamulec w tym modelu można określić jako bardzo dobry, ale w sytuacjach awaryjnych czuć lekki niedosyt. Znajdziemy tu standardowe zawieszenie od firmy SHOW. Z przodu układ upside-down i jego ustawienie można określić jako wypośrodkowane, jednak Triumph postawił tu bardziej na komfort i dla niektórych może ono być za miękkie. Tył to monoshock z prostą do ustawienia regulacją napięcia wstępnego.

Elektronika

     Triumph już w zeszłym roku, wprowadzając model Trident, wyróżnił się na tle konkurencji w podobnej półce cenowej. Wprowadził do swojego nakeda kontrolę trakcji. W turystycznym modelu również jej nie mogło zabraknąć, podobnie jak dwóch trybów jazdy i elektrycznie sterowanej przepustnicy Ride-by-Wire. Co do ostatniego elementu można mieć kilka zastrzeżeń ze względu na opóźnioną reakcję. Odkręcamy manetkę, a motocykl jakby potrzebował chwili przemyślenia. Odczuwamy to najbardziej na pierwszy i drugim biegu, jednak jest to element, którego osoby bez porównania z innymi jednośladami prawdopodobnie nie zauważą, a z czasem się do tego przyzwyczajamy i wypada nam to z głowy. Jedyny element jakiego zabrakło w motocyklu to gniazda USB. Może jest to duperel i nie ma większego problemu żeby takowe zamontować samemu, ale w dzisiejszych czasach w maszynie która jest postrzegana jako turystyczna, przynajmniej jedno powinno się znaleźć.

     Nowymi “budżetowymi” modelami Triumph już zrobił zamieszanie na rynku, a podobno jeśli chodzi o platformę silnikową 660, nie jest to ich ostatnie słowo. Triumph Tiger Sport 660 ma wszystko co motocykl sportowo-turystyczny mieć powinien. Wygląd, przyjemny silnik, wygodną pozycję i dźwięk, którego nie powstydziłby się bardziej sportowy naked. Jeśli chcecie zobaczyć więcej tego modelu w akcji i przygód, jakie nas spotkały we Włoszech, to zapraszamy również do materiału o wyjeździe nad Gardę z Triumph Polska oraz szkoleniemotocyklowe.pl, które już niedługo pojawi się na naszym kanale na YouTube.pl