Ducati Scrambler 800 Icon (2015)

W ostatnim czasie panuje moda na Scramblery. Każdy producent chce mieć w swojej ofercie motocykl tej klasy. Lekki, zwinny wszędołaz, który sprawdzi się zarówno w mieście jak i w lekkim terenie. Właśnie w tej klasie, w zeszłym roku Ducati stworzyło nową linię modelową.

Scrambler's lifestyle tax

Pomysł inżynierów z Bolonii na Scramblery był prosty.

"Weźmy silnik ze starego modelu Monstera, zmieńmy mu odrobinę charakterystykę i skrzynię biegów. Wykorzystajmy proste rozwiązania, stwórzmy milion dwieście wersji stylistycznych bez zwiększania kosztów produkcji i sprzedajmy je w wysokich cenach".

Tak powstało sześć modeli Scramblera o pojemności 800, jeden model o pojemności 400 i jedna wersja limitowana Italia Independent. Ci z Was, bardziej zorientowani w modzie pewnie kojarzą nazwę z jednym z producentów okularów. To ta sama marka, a do każdego z 1077 egzemplarzy Italia dorzuca swoje okulary. Miły akcent powiedziałbym. 

No dobra, ale o co chodzi z tym "podatkiem scramblerowym"? Moda ma to do siebie, że podążając za nią trzeba odpowiednio zapłacić... Podstawowy model Icon kosztuje 40 900, a kolejne odmiany 48 900, a Italia independent...  57 900! To spora różnica, jeśli weźmiemy pod uwagę, że motocykle różnią się jedynie stylizacją. No, prawie. Model Classic, oraz Urban Enduro zostały wyposażone w koła szprychowe, a Flat Track Pro i Full Throttle zamiast innych felg posiadają wydechy Termignoni... Italia? Jest po prostu limitowana.

Czy warto dorzucać 9000 złotych, właściwie tylko po to by mieć inny lakier i bajeranckie okulary? Weźmy pod uwagę, że to nadal 75 koni, z tylko jedną tarcza z przodu...  Za to - w zalezności od wersji - masa motocykla gotowego do jazdy waha się od 184 do 189 kilogramów. Zaczyna robić się przyjemnie.


Oczywiście to nie wszystko! Scrambler to chyba jeden z najbardziej "kastomizowalnych" motocykli w historii Ducati. Ilość akcesoriów, dodatków i gadżetów, jest... No ich lista jest dość długa. Od różnych błotników, wydechów, przez sakwy, dodatki turystyczne (!) na różnych osłonach zbiornika kończąc... Dewiza Ducati? "Scrambler to Twój nowy styl życia. Kup scramblera i milion akcesoriów. Ubieraj się w zgodzie z Scramblerową modą i bądź fajny". Troszkę mocno to rozdmuchano. Do tego stopnia, że Scrambler dla Ducati urósł do rangi oddzielnej marki. Skoro usłyszeliśmy już o Scramblerach, pora sprawdzić co w trawie piszczy! Pora na test.

Idealny motocykl miejski?

Mam przed sobą Scramblera w podstawowej wersji Icon. Odkąd tylko go zobaczyłem miska mi się sama cieszy. Akurat lubię stylistykę retro. Spore skoki zawieszenia, zapowiadają że dziś odrobinę się pobawię.Większość elementów jest utrzymana w smutnych, ciemnych barwach, jednakże błotniki i bak odcinają się żywą żółcią. Swoją budową do złudzenia sprawia wrażenie jakby był nowoczesną odmianą polskich motocykli z Świdnika.  Motocykl jest bardzo wąski, powinien świetnie czuć się w mieście. Sama pozycja za kierownicą przywodzi na myśl dni spędzone na jeździe starą WSK dziadka.

Przekręcam kluczyk, okrągły elektroniczny zegar wybucha miesznką kolorowych kontrolek robiąc test by nastęnie podświetlić się na biało pokazując 300km/h. Ambitnie. Poza tym? Jest czytelny, ale mam małe zastrzeżenia co do obrotomierza, ten z kolei czasami może być słabo widoczny.





Dość gadania, wciskam przycisk rozrusznika i silnik zaczyna warczeć w akompaniamencie cichego wycia rozrządu Desmo i metalicznego stukotu. Klamka sprzęgła w opór, jedynka wchodzi z delikatnym stuknięciem. Nagłe odkręcenie i zamknięcie przepustnicy skutkuje stłumionym pierdnięciem w wydech. Pamiętasz ten dźwięk gdy chciałeś puścić sobie cichacza niczym powiew morskiej bryzy, ale nie dokońca Ci to wyszło? Mniej, więcej tak to brzmi. Z wydechu nie wydobywa się grzmot towarzyszący trzęsieniu ziemi, ale delikatny wybuch niedopalonej mieszanki. Bardzo delikatny  - wręcz przyjemny. To aż cieszy!


Mam stosunkowo drobne dłonie, choć jeszcze nigdy nie sprawiło mi to problemu z jazdą motocyklem. Popuszczam sprzęgło i... Nic.  Ciągle odpuszczam. Nadal nic. Nic a nic. Dopiero gdy klamka niemal wyślizguje mi się z dłoni, sprzęgło zaczyna łapać.

 

Niedorzeczne! Motocykl na który muszę wywalić na stół ekwiwalent wartości trzynastu, uwielbianych w Polsce Golfów trójek i motocykl nie posiada nawet regulacji klamki sprzęgła! Sprawę hamowania ratuje czterostopniowa regulacja klamki przedniego hebla, z tym że jest rozwiązaniem rodem z lat 80-90... Oczywiście w pakiecie akcesoriów można znaleźć klamki z szerokim zakresem regulacji na śrubie drobnozwojowej. Trzeba za to dopłacić! Mały bajer a cieszy... Przede wszystkim poprawia komfort.

Przez ten brak Scrambler stracił w moich oczach bardzo wiele. Na chwilę.

Skoro już obyliśmy się z klamką sprzęgła, czas zrobić rundkę po mieście. Powoli nabierając pewności do Scramblera, jeżdżę po ulicach, uliczkach Krakowa. Małe Ducati Sprawia wrażenie jakby było stworzone do miejskiej dżungli. Jego szerokość, wąska kierownica idealnie sprawdzają się na zatłoczonych alejach. Motocykl, pomimo że jest wyposażony w dwucylindrowy silnik widlasty, przyspiesza i porusza się bardzo płynnie przy niskich prędkościach. Szarpanie jest niemal nieodczuwalne. Zwrotność Scramblera można śmiało przyrównać do zwrotności Vespy czy innego skutera miejskiego. Spory plus!

Kolejnym pozytyw nym zaskoczeniem są hamulce. Brembo z swoim wieloletnim doświaczeniem doskonale wie co robi. A inżynierowi, który postanowił upchnąć ten zacisk i pompkę hamulcową na przód należy się medal. Hebel ma świetną modulację, przez co dozowanie siły hamowania nie sprawia najmniejszego problemu, tył działa conajmniej w porządku, ale bardzo denerwuje działanie ABS i była to pierwsza rzecz jaką wyłączyłem. Właściwie to pierwsza i ostatnia, bo nie ma tutaj kontroli trakcji. Moc, przyspieszenie? Przy spokojnym traktowaniu manetki, jest to świetny motocykl dla początkującego motocyklisty...

Dwójka mogła by być odrobinę krótsza, jednak silnik jest na tyle elastyczny, że można się obejść bez wahlowania w tej i spowrotem. Myślę, że specjalnie zaprojektowano tę skrzynię w taki sposób.

OKEJ. Powiedzmy, że miałem już "kilka" motocykli pod swoim tyłkiem i robię rocznie takie przebiegi jak przeciętny polski motocyklista w ciągu czterech lat. Nazwijmy mnie średniodoświadczonym. Czas na odrobinę zabawy!

Funbike przez wielkie F

Na początku sprawdźmy jak motocykl się zbiera od zera do oporu, do testu wybrałem długą prostą na starym zamkniętym pasie lotniska. Ruszam. Manetka w opór. Przód motocykla robi się niewinnie lekki. Przednie koło jakby stara się wybrać swoją drogę. Nie może się zdecydować, czy wystrzelić w przestworza, czy jednak trzymać się powierzchni ziemi. Bardzo miłę uczucie. Wszystko to może dziać się spowodu dużych skoków, stosunkowo miękkiego zawieszenia.

Pierwsza setka w okolicy czterech sekund? Producent nie kłamie... Scrambler z 85 kilogramowym balastem pod moją postacią rozbujał się do 195 kilometrów na godzinę.

Nieźle, jak na sprzęt tej klasy. Biorąc pod uwagę, że zarówno wyścigi po prostej gładkiej (no w miarę) drodze, jak i takie prędkości nigdy nie były przeznaczeniem Scramblera. Wróćmy do jazdy po mieście. Tym razem odrobinę się bawiąc. Motocykl ma nisko położony środek ciężkości.  Jazda na kole? Czemu nie! Bez najmniejszego problemu można wybić przód i łatwo wyłapać punkt balansu. Widlasta dwójka ma sporą dawkę momentu w niskim zakresie i motocykl bardzo chętnie ślizga się po asfalcie.

Dojeżdżam do zawrotki, lekko przyblokowując tylne koło przy prędkości około 70-80km/h, jednocześnie redukuję bieg do dwójki. Wślizguję się w zawrotkę, a w połowie niej przy lekko odkręconej przepustnicy nadal na drugim biegu strzelam sprzęgłem. Motocykl wychodzi z zawrotki pięknym głębokim poślizgiem.

"Ja chcę jeszcze raz!"  przemknęło przez moją główkę z prędkością światła :) Nie mogłęm sobie odmówić. Scrambler bardzo pewnie lata bokiem. Za równo na heblu jak i w powerslide'ach. Duża zasługa w tym miejscu dla przedniego koła.

Osiemnasto calowa obręcz, w połączeniu z szeroką tylną siedemnastką sprawia, że jeśli tylko zechcesz możesz pobawić się Scramblerem jak na supermoto. I to bez większego wysiłku! Z drugiej strony, gdy włączymy ABS, o ile przód działa całkiem przyjemnie, o tyle tył włącza się nawet i zbyt wcześnie. Poza tym, domeną motocyklowego ABS jest to, że gdy działa na tylnym kole, motocykl reaguje bardzo ospale na ruchy kierownicą. W kryzysowej sytuacji, gdy mógłbyś zmienić kierunek jazdy bez ABS, tutaj po jego włączeniu tego nie zrobisz. A już na pewno nie na czas! 


Rzeźba bieżnika fabrycznych opon zachęca do zjechania motocyklem w teren. Tym razem miejscem testowania motocykla była nieco utwardzona. Tu Scrambler czuje się najlepiej. Amerykańskie Flat Tracki były by idealnym miejscem do zabawy tym motocyklem. Zawieszenie choć pozbawione regulacji, co z resztą bardzo negowałem na początku, jest świetnie zbalansowane. Na asfalcie zachowuje się dość pewnie do tych 120km/h, natomiast w terenie gładko wybiera wszelkie nierówności. I jeszcze raz poślizgi i poślizgi...  Nawet niewielkie loty niestanowią problemu dla tej zabaweczki.

W takim razie czy zasługuje na miano Scramblera? Faktycznie jest to motocykl - mieszanka. Pozwala na bezstresowe poruszanie się po mieście, a gdy tylko odrobinkę odkręcimy kureczek radości... Zamienia się w genialną zabawkę.

Wygoda? Nie można odmówić mu przyjemnej pozycji, jednak ktoś powyżej 180cm wzrostu będzie wyglądał wprost śmiesznie jeżdżąc takim jednośladem. Z drugiej strony, może on być nieco męczący przy takim wzroście. Ja przy swoich 174cm nie narzekałem po 200 kilometrach, jednak ciężko nazwać je "trasą".  Średnie spalanie, przy takim jeżdżeniu? 5.6 litra. 25 złotych za 100 kilometrów uśmiechu? Odpowiedzcie sobie sami :)

Konkluzja

Przejdźmy do sedna. Czy opłaciłbym podatek scramblerowy, by jeździć najtańszym Ducatem z oferty? Niespełna 41 000 złotych, to dużo jeśli popatrzymy na papierki z danymi technicznymi Scramblera. Faktycznie ten motocykl jeździ dużo słabiej na papierze, niż w rzeczywistości. Choć dane techniczne nie zwiastują wodotrysków jest to maszynka do robienia bananów na ryju!

Może nie jest to super zaawansowany statek kosmiczny jak Multistrada, ale cały jego urok tkwi w prostocie. W tym przypadku... Dysponując taką kwotą, jednocześnie nie będąc pewnym jaki motocykl kupić by pojeździć po mieście i okolicznych wioskach a od czasu do czasu wyskakując na bezdroża... Z spokojem odpuściłbym sobie trzynaście Golfów trzeciej generacji :)