Crash test! Jak się nie ubierać na motocykl

Jeśli chodzi o nas to dostajemy dreszczy na widok chłopaków w podkoszulkach jadących na supersportach. Rozumiemy, że gorąco. Rozumiemy, że to tylko po bułki do sklepu. Rozumiemy, że odzież motocyklowa bywa droga i niewygodna. Rozumiemy też, że nie wszystkie sytuacje da się przewidzieć. Dlatego zrobiliśmy ten crash-test.

Do sTARCIA stanęli trzej zawodnicy. Bluza, która uwierzyła w opowieści, że może być kim tylko zechce i postanowiła zostać motocyklistą. Zbroja z Allegro – kozacki wygląd małym kosztem. I na koniec kurtka motocyklowa, która po siedmiu latach emerytury wraca by odbyć swoją ostatnią jazdę. Podróż na lotnisko nie skończy się dobrze dla żadnego z nich...

Pogromcy ubrań

Żeby to sprawdzić wybraliśmy się na lotnisko. Długa prosta, zero ruchu i asfalt odpowiadający swoim stanem temu z większości polskich dróg. Przewidzieliśmy dwie próby: pierwsza imitująca wypadek motocykla przy prędkości 80-90 km/h polegała na wyrzuceniu naszego „bikera” z jadącego samochodu. Druga próba to sprawdzian wytrzymałości materiału na tarcie. Każde z ubrań przeciągnęliśmy z prędkością max 50 km/h przez ok 100 m.

Trudności? Losowość każdej z prób. Na drodze nigdy nie trafią się identyczne warunki, tak więc zrezygnowaliśmy z laboratorium na rzecz większej realności. Druga poważna trudność – problem z odwzorowaniem fizyki ludzkiego ciała. Z powodu ograniczeń zdecydowaliśmy się na worek z piaskiem o masie 20 kg. Niewielka masa i brak narządów wewnętrznych mogą sugerować, że w rzeczywistości podobna przygoda mogłaby skończyć się dużo gorzej...

Do roboty!

Klasyka miejskiego latania – bluza

Do crash testu wybraliśmy standardową bluzę z kapturem. Pierwsza próba – wyskok z samochodu zakończyła się... - zresztą zobaczcie sami. Z pozoru bluza nie odniosła poważnych obrażeń. Kilka dziur w newralgicznych miejscach + piasek na odcinku 10 metrów. Jeśli oglądaliście „Monty Python i Święty Grall” to można by za Czarnym Rycerzem powiedzieć: „To tylko draśnięcie!”. Przecież wystarczy wstać z asfaltu i sprzątnąć własne wnętrzności...

Następnie sprawdziliśmy, jaka jest wytrzymałość bawełny na tarcie po asfalcie. Krótki odcinek drogi, mały uskok na powierzchni asfaltu i piasek znowu się sypie. W ten prost sposób z jednej bluzy uzyskaliśmy dwie. A biker kończy jak przeciwnik Sub-Zero z wyrwanym kręgosłupem. Niefajna perspektywa.

Zbroja offroadowa (tania)

Drugi zawodnik to warta 63 zł zbroja z portalu aukcyjnego. Cieniutka siatka, plastikowe ochraniacze i rozmiar XL odpowiadający dziecięcej M. Zero certyfikatów, zero ograniczeń. Do tego koszulka z odwróconą gwiazdką i można zap...dalać. Zobaczymy jak długo. W pierwszej próbie zdarzyło się coś, co nie miało miejsca ani w przypadku bluzy, ani kurtki. Zbroja po prostu spadła z „ciała”. Każdy element poleciał w innym kierunku, łącznie z podkoszulkiem. To nie wróży dobrze naszej skórze.

Drugą próbę zbroja zdała. Plastikowe ochraniacze starły się niemal do końca, ale worek pozostał nienaruszony. Inna sprawa, że żeby zabezpieczyć zbroję przed spadnięciem okleiliśmy ją dość solidnie taśmą. W czasie jazdy mogłoby to trochę przeszkadzać ; )

Jeśli jesteście zainteresowani podobnym rozwiązaniem, które da zaufanie to obejrzyjcie odcinek o serii Nucleon od Alpinestars.

Staruszek wkracza do gry

Pora na kurtkę motocyklową. Nasz egzemplarz to kurtka motocyklowa z niższej półki zakupiona przed 10 laty. Biker używał jej przez trzy lata, a resztę czasu przeleżała w szafie. Teraz dostała swoje pięć minut. Po pierwszej próbie w kurtce pękł szew na barku w miejscu wentylacji. Mogłoby się skończyć siniakiem, mogłoby się skończyć złamaniem ręki. Poza tym kurtka wyszła z tego bez szwanku, podobnie jak zawartość worka.

Przy drugiej próbie – ciągnięcie za samochodem - postanowiliśmy pojechać na maxa i wykończyć delikwenta. Linia tarcia tekstyliami o asfalt wyniosła kilkaset metrów. Po skończonej zabawie zewnętrzna warstwa kurtki prezentowała niezbyt ciekawy widok. Za to wnętrze pozostało nienaruszone. Piankowy ochraniacz na plecach uniemożliwił przetarcie się do skóry. To wszystko mimo absurdalnie długiego odcinka drogi, na którym kurtka tarła o powierzchnię.

Podsumowując:

Eksperyment mimo kilku niedoskonałości metodologicznych dość obrazowo pokazuje, że to co ubieramy na motocykl ma znaczenie. Nawet najtańsza kurtka tekstylna wyposażona w podstawowe ochraniacze wpływa na nasze bezpieczeństwo przy spotkaniu z asfaltem. Dla równej rywalizacji nie wykorzystaliśmy kurtki skórzanej, która nie raz ratowała nam (nomen omen) skórę. Pamiętajcie: w naszym eksperymencie kończyło się na sypiącym się piasku i otarciach materiału. My na nas póki co wolimy nie eksperymentować.